Triumf Batmana

Mroczny Rycerz zatriumfował, tym razem nie nad siłami zła działającymi w Gotham City – właściciel znaku towarowego „Batman” wygrał walkę o swoje oznaczenie na terytorium Unii Europejskiej z włoskim projektantem mody.

 

Logo Batmana, przedstawiające zarys sylwetki nietoperza z rozłożonymi skrzydłami, zostało uznane przez Sąd Unii Europejskiej za wystarczająco charakterystyczne, aby powstrzymać nieuczciwych włoskich sprzedawców detalicznych.

Jak widać, Batmana nie mogli pokonać nie tylko Joker, Dwie Twarze i Trujący Bluszcz, ale i z nieuczciwymi włoskimi sprzedawcami odzieży Mroczny Rycerz nie najgorzej sobie radzi. Posiadające prawa do marki „Batman” wydawnictwo DC Comic wygrało zażartą bitwę o znak towarowy z włoskim przedsiębiorcą handlującym tekstyliami po tym, jak unijny sąd opowiedział się po stronie Urzędu Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej oraz DC Comic, orzekając, że logo Batmana jest wystarczająco charakterystyczne, aby uzasadnić jego rejestrację jako unijny znak towarowy.

Firma Commerciale Italiana i Luigi Aprile chcieli umieszczać na swoich produktach wizerunek czarnego nietoperza w białej owalnej ramce i próbowali udowodnić, że konsumenci nie zawsze kojarzą znak nietoperza z Batmanem. Próba unieważnienia znaku towarowego DC Comics zarejestrowanego dla odzieży, którą to rejestrację komiksowe wydawnictwo posiada od nieco ponad 25 lat, zakończyła się fiaskiem, gdyż Sąd Unii Europejskiej orzekł, że przedłożone w toku postępowania dowody nie były wystarczające, aby wykazać, że unijny znak towarowy przedstawiający nietoperza w owalnym obramowaniu jest pozbawiony charakteru odróżniającego. Ponadto sąd stwierdził, że sam fakt, iż znak ten jest kojarzony z postacią fikcyjną, to jest Batmanem, nie pozwala sam w sobie wykluczyć, że oznaczenie może również służyć jako wskazówka pochodzenia danych towarów.

 

 

Swarovski błyszczy w Metaverse

Producent kryształowej biżuterii Swarovski bada świat Metaverse – ujawniono właśnie zgłoszenie znaku towarowego dokonane przez tę austriacką spółkę.

 

Renomowana austriacka firma Swarovski, znana ze swoich kryształów i kamieni szlachetnych, złożyła niedawno wniosek o rejestrację znaku towarowego, co sugeruje jej rychłą ekspansję do świata wirtualnego. Biżuteryjna firma chce najwyraźniej zabezpieczyć sobie tyły na wypadek konieczności wkroczenia do rzeczywistości NFT, szukając ochrony swojego oznaczenia dla plików cyfrowych do pobrania, w tym nagrań z pokazów mody, filmów i memów, wszystkich uwierzytelnionych za pomocą NFT.

Zgłoszenia znaków towarowych obejmują szeroką gamę produktów, sygnalizując zainteresowanie firmy Swarovski również kosmetykami nieleczniczymi i okularami do korzystania w wirtualnej rzeczywistości. Co więcej, firma bada świat NFT, szukając ochrony dla plików cyfrowych do pobrania, w tym nagrań z pokazów mody, filmów i memów, wszystkie uwierzytelnione przez NFT.

Ponadto firma Swarovski ma na celu oferowanie wirtualnych towarów do pobrania, w tym plików obrazów kamieni szlachetnych, biżuterii, akcesoriów i artykułów modowych. Najwyraźniej lśniąca biżuteria Swarovski może być już niedługo dostępna nie tylko w wersji fizycznej, ale i cyfrowej. Wskazuje to więc na potencjalne zainteresowanie firmy Swarovski eksploracją Metaverse w niedalekiej przyszłości.

Jest to kolejna firma modowa, która dba o rejestrację swojego znaku towarowego w Metaverse. Z kolei najgłośniejszy spór w tym zakresie również dotyczy mody – torebek Birkin oferowanych przez markę Hermès i bez zgody firmy przekształconych w tokeny NFT.

 

Patagonia godzi się z GAP-em

Amerykański sąd zakończył właśnie sprawę z powództwa firmy Patagonia, która oferuje głównie odzież outdoorową, przeciwko jego konkurentowi, który produkuje ubrania casualowe marki GAP. Spór dotyczył przestrzennego znaku towarowego w postaci kieszonki z klapką, która umieszczana jest na odzieży wierzchniej Patagonia wytworzonej z polaru.

 

Prowadzący sprawę sędzia umorzył postępowanie po tym, jak obie firmy poinformowały sąd, że osiągnęły ugodę i zgodziły się wycofać swoje roszczenia. Warunki wzajemnych rozliczeń nie zostały do tej pory ujawnione. W pozwie wniesionym w listopadzie 2022 r. w sądzie federalnym w San Francisco Patagonia stwierdziła, że ​​GAP umyślnie i celowo sprzedawał kurtki polarowe z elementem, który naśladuje kieszeń z klapką i prostokątne logo „P-6” bez pozwolenia Patagonii.

Powód twierdził, że kurtki miały na celu wprowadzenie w błąd kupujących, aby uwierzyli, że są to produkty Patagonii lub że Patagonia pozwoliła GAP używać swoich znaków towarowych. W odpowiedzi GAP zaprzeczył roszczeniom i argumentował, że Patagonia zbyt długo czekała z wniesieniem pozwu. Spółka złożyła również pozew wzajemny, prosząc sędziego o orzeczenie, że projekt bluzy polarowej Snap-T firmy Patagonia nie jest prawnie chroniony.

Patagonia twierdziła natomiast, że od ponad trzech dekad używa kieszeni na zatrzask na kurtce Snap-T. Obu spółkom najwyraźniej udało się jednak dojść do porozumienia, skoro w sprawie została zawarta ugoda.

Ciekawostką jest, że założona w 1973 r. firma Patagonia cały zysk ze sprzedanej odzieży przeznacza na ratowanie środowiska naturalnego. Pieniądze są przekazywane organizacji non-profit Holdfast Collective, zajmującej się działalnością na rzecz ochrony środowiska i zagrożonych gatunków.

 

Cinkciarz.pl wygrywa przed sądem

Właściciel internetowego kantoru Cinkciarz.pl właśnie zakończył toczący się przez 10 lat spór o naruszenie praw do znaku towarowego.

 

Cinkciarz.pl toczył spór o zakazanie bezprawnego używania nazwy firmy jako frazy pozycjonowania SEO przez konkurencję. Firma jest prekursorem kantorów internetowych w Polsce i obecnie nadal świadczy usługi wymiany walut online. Pod koniec maja tego roku ogłosiła zwycięstwo w trwającym od dziesięciu lat sporze sądowym z innym lokalnym internetowym kantorem, Walutomat.pl, który używał nazwy „cinkciarz” jako słowa kluczowego do promowania w wyszukiwarkach swoich własnych usług. Takie działanie stanowi natomiast nie tylko naruszenie praw do znaku towarowego, ale i czyn nieuczciwej konkurencji.

Zgodnie z decyzją sądu właściciel Walutomat.pl, spółka Currency One, jest zobowiązany do zapłaty na rzecz Cinkciarz.pl 2 mln zł tytułem odszkodowania. Przegrana spółka nie zgadza się z wyrokiem i zamierza się od niego odwołać. W myśl orzeczenia, przegrana strona musi też opublikować przeprosiny oraz przekazać darowiznę na cel charytatywny wskazany przez spółkę Conotoxia, właściciela kantoru Cinkciarz.pl. Ponadto spółce zakazano wszelkich bezprawnych działań polegających na wykorzystywaniu nazwy konkurenta jako słów kluczowych w usłudze pozycjonowania stron Google Ads.

Walutomat.pl korzystał nie tylko z pełnej nazwy „cinkciarz.pl”, ale też ze słowa „cinkciarz” oraz jego wariantów z błędami ortograficznymi. W ten sposób manipulował wynikami wyszukiwania w wyszukiwarkach, gdzie poszukujący kantoru online klienci szukali strony cinkciarz.pl, ale byli kierowanie na stronę konkurencji.

W toku postępowania pozwana spółka Currency One kwestionowała ważność znaków towarowych „cinkciarz”. Spółka twierdziła, że termin „cinkciarz”, który historycznie opisywał osobę zajmującą się nielegalną wymianą walut na ulicach miast, wprost opisuje usługi wymiany walut, a zatem nie powinien stanowić znaku towarowego, jako pozbawiony charakteru odróżniającego. W osobnych postępowaniach odpowiednie organy, w tym Naczelny Sąd Administracyjny, stwierdziły jednak, że obecnie termin „cinkciarz” nie ma żadnego znaczenia językowego i dlatego może być używany w charakterze znaku towarowego.

 

Miodowa bitwa

Nowa Zelandia przegrała z Australią walkę o monopol na znak towarowy w kwestii nazwy miodu manuka.

 

Nowozelandzki Urząd ds. Własności Intelektualnej orzekł, że ​​próba powstrzymania australijskich producentów miodu przez pszczelarzy z Nowej Zelandii co do używania nazwy miodu nie spełniła niezbędnych wymogów. Nowozelandzcy pszczelarze manuka próbowali zarejestrować znak towarowy, jednak termin „manuka” został uznany za opisowy.

Nazwa miodu odnosi się do drzewa manuka o białych kwiatach, które rośnie zarówno w Nowej Zelandii, jak i w Australii – chociaż w Australii jest ono szerzej znane jako „drzewo herbaciane”. Pszczoły, które żywią się na jego maleńkich, bladych kwiatach, produkują rodzaj miodu znanego z antybakteryjnych i rzekomo prozdrowotnych właściwości, co w rezultacie przynosi producentom miodu znaczne korzyści finansowe na rynku międzynarodowym. Miód manuka jest uznawany za najdroższy miód na świecie – kosztuje od kilkuset złotych za kilogram.

Luksusowy charakter produktu był odpowiedzialny za wybuch przestępczości w Nowej Zelandii i zaciekłą konkurencję o dostęp do lasów drzew manuka, która była z kolei bodźcem do masowych zatruć pszczół, kradzieży, aktów wandalizmu i pobić.

Oba kraje od ponad dekady spierają się o używanie nazwy „mānuka” – maoryskiego słowa, które według Nowej Zelandii jest jej rodzimym skarbem, wyjątkowo związanym z własną produkcją miodu. Australijscy pszczelarze z kolei z zadowoleniem przyjęli decyzję urzędu i wydali komunikat prasowy, w którym stwierdzili, że planują zwiększyć sprzedaż międzynarodową miodu manuka w odpowiedzi na rosnący popyt.