Obraz przed sądem

Nowojorski sąd apelacyjny orzekł właśnie, że ​​Andy Warhol naruszył prawa autorskie fotografki, wykorzystując jej zdjęcie nieżyjącej już gwiazdy muzyki pop, Prince’a, bez zezwolenia. Fundacja Andy’ego Warhola planuje odwołać się od wyroku.

 

Fotografka celebrytów, Lynn Goldsmith, wygrała proces o naruszenie praw autorskich przeciwko Fundacji Andy’ego Warhola. Nowojorski Drugi Okręgowy Sąd Apelacyjny uchylił orzeczenie z 2019 r. wydane przez sąd federalny w Nowym Jorku, stwierdzające, że Andy Warhol w uczciwy sposób wykorzystał fotografię Prince’a z 1981 r. wykonaną przez Goldsmith, tworząc obraz „Prince Series”.

Goldsmith argumentowała, że dzieło Warhola nie stanowiło niezależnego opracowania wizerunku jej fotografii. Sędzia Gerard E. Lynch rozpatrujący sprawę uznał, że obraz Warhola jest zasadniczo podobny do fotografii Lynn Goldsmith. Dodał też, że nowe dzieło, aby miało charakter niezależny, musi oferować coś więcej niż narzucenie pierwotnemu dziełu stylu innego artysty. Sąd porównał charakterystyczną estetykę sitodruku Warhola do twórcy filmu z łatwym do zidentyfikowania stylem, który zmienia książkę w film – nie oznacza to, że film nie jest już dziełem pochodnym.

W 1981 r. Goldsmith wykonała sesję zdjęciową z Princem dla „Newsweeka”, ale zdjęcia nigdy nie zostały opublikowane. W 1984 r. magazyn „Vanity Fair” udzielił licencji na jeden z jej portretów piosenkarza do użytku artystycznego na potrzeby ilustracji zamówionej u Warhola. Artysta ostatecznie wykonał 16 prac na podstawie zdjęcia – ale Goldsmith dowiedziała się o nich dopiero w 2016 r., po tym, jak „Vanity Fair” ponownie opublikowało dzieło sztuki po śmierci Prince’a, nie wymieniając jej jednak jako powiązanej z projektem.

Co ciekawe, to Fundacja Andy’ego Warhola wykonała w sprawie pierwszy ruch, wnosząc w kwietniu 2017 r. prewencyjny pozew, prosząc sąd o wydanie orzeczenia deklaratoryjnego stwierdzającego, że seria „Prince Series” nie narusza praw autorskich Goldsmith.

Zoom na naruszenie

Zoom pozwał swojego konkurenta, RingCentral, za naruszenie praw do znaków towarowych. Zoom oskarża firmę o rzekome dalsze używanie swoich znaków towarowych po zakończeniu wieloletniej współpracy.

 

Właściciel aplikacji do wideokonferencji Zoom, usprawniającej pracę zdalną w dobie koronawirusa, pozwał swojego konkurenta RingCentral. Według twierdzeń zawartych w pozwie złożonym w amerykańskim sądzie, obie firmy współpracowały od ponad siedmiu lat, w czasie których Zoom świadczył usługi wideokonferencyjne na rzecz RingCentral w celu odsprzedaży we własnym zakresie, dla marki RingCentral Meetings.

Jednak po drodze umowa ta została zerwana – z pozwu wynika, że ​​rok 2020, który był bardzo udanym rokiem dla Zoom, był dla niej punktem zwrotnym. Firma zdominowała rynek wideokonferencji, które stały się koniecznością biznesową z powodu pandemii COVID-19. Zgodnie z pozwem Zoom, RingCentral nadal wprowadzał jednak na rynek i odsprzedawał produkty i usługi Zoom nowym klientom oraz wykorzystywał w tym celu znaki towarowe należące do Zoom, w tym znak wodny „Powered by Zoom” na wyświetlaczu produktu do spotkań RingCentral.

RingCentral komunikował też klientom, że będzie przenosił ich ze spotkań RingCentral z funkcją Zoom na produkt poza Zoom, RingCentral Video, aby poprawić jakość produktu.

Zoom wnosi w pozwie o nakazanie RingCentral zaprzestania używania znaku twarowego „Zoom”, reklamowania produktów sponsorowanych przez Zoom oraz o przyznanie na rzecz Zoom odszkodowania za działania naruszające prawo.

Znaki w polityce

Chińskie władze odrzucają zgłoszenia znaków towarowych, w których zawarte są ostatnie słowa uczestnika konfliktu w Dolinie Galwan. Chiński Urząd ds. Własności Intelektualnej (SIPO) opublikował w tym tygodniu zawiadomienie o odrzuceniu 17 wniosków o rejestrację znaku towarowego zawierających termin „czysta miłość” (pure love).

 

„Czysta miłość, tylko dla kraju” to deklaracja i ostatnie słowa napisane przez uznanego za bohatera Chen Xiangrong, jedną z czterech osób, które zginęły w konflikcie z indyjskimi wojskiem w Dolinie Galwan w czerwcu ubiegłego roku. SIPO wskazuje w komunikacie umieszczonym na stronie internetowej urzędu, że „To zdanie w pełni świadczyło o miłości męczennika do ojczyzny i szlachetnym uczuciu bezinteresownego poświęcenia”. Chen stracił życie w wieku 19 lat i został w lutym 2021 r. odznaczony przez chińskie władze orderem zasługi.

Konflikt w Himalajach rozpoczął się w czerwcu 2020 r., kiedy to zdaniem Pekinu indyjscy żołnierze przekroczyli dwukrotnie chińską granicę w rejonie doliny Galwan w Himalajach, co doprowadziło do konfrontacji z żołnierzami chińskimi i śmierci trzech Hindusów, a później do eskalacji konfliktu. Indie i Chiny stoczyły wojnę o sporne obszary w Himalajach w 1962 r. Chiny uznają za swoje terytorium kontrolowany przez siebie obszar 38 tys. km kw. w rejonie zachodnim Himalajów – prowincję Aksai, na której zachodzie położona jest dolina Galwan. Indie natomiast uważają, że jest to obszar Kaszmiru i jako taki należy się właśnie Indiom.

„Czysta miłość” jest wykorzystywana przez niektóre chińskie przedsiębiorstwa w charakterze znaku towarowego. SIPO zdecydowanie odrzuciło 17 wniosków o rejestrację znaków towarowych z określeniem „czysta miłość” zgodnie z przepisami chińskiej ustawy o znakach towarowych, uznając je za „szkodliwe dla moralności socjalistycznej lub mające inne niekorzystne skutki”. Zgodnie z przepisami chińskiej ustawy o ochronie bohaterów i męczenników imiona, portrety, reputacja i cześć bohaterów i męczenników podlegają ochronie ustawowej. Żadna organizacja ani osoba nie może używać nazwisk ani portretów bohaterów lub męczenników do znaków towarowych lub reklam.

Maślane złoto Irlandii

Spółka Kerrygold wygrała bitwę o znak towarowy UE. Kerrygold Irish Butter od dawna jest dominującą marką masła w Niemczech, Stanach Zjednoczonych i wielu innych krajach. Podjęta przez inną irlandzką firmę produkującą masło próba wykorzystania części jej nazwy „Kerry” za granicą nie powiodła się.

 

Orzeczenie Sądu Unii Europejskiej wydane na początku marca 2021 r. oznacza, że ​​w najbliższym czasie nie będzie innych marek masła z członem „Kerry”. Kerry Group, irlandzki rywal Kerrygold, próbował sprzedawać swoją markę masła Kerrymaid poza Irlandią i Wielką Brytanią. Sąd orzekł na korzyść Kerrygold, stwierdzając, że chociaż marki masła Kerrygold i Kerrymaid pokojowo współistnieją w lodówkach w Irlandii i Wielkiej Brytanii, gdyby marki były obok siebie w nieanglojęzycznych krajach UE, mogłoby to doprowadzić do zamieszania wśród konsumentów.

Irlandia jest największym eksporterem masła w UE, a klejnotem w maślanej koronie jest marka Kerrygold, należąca do firmy Ornua, która od czterech dekad odnosi znaczący sukces również w Niemczech. Niemieckie reklamy nazywają masło tej marki „złotem zielonej wyspy”, sprzedając w Niemczech staromodny wizerunek Irlandii jako dziewiczej i pasterskiej, pełnej zielonych pól i szczęśliwych krów.

Grupa Kerry, która przegrała w tym tygodniu sprawę sądową z Kerrygold, uruchomiła swoją markę masła Kerrymaid w największej gospodarce Europy, mając nadzieję na zdobycie części maślanego rynku. Werdykt w dużej mierze skupiał się na samej miejscowości Kerry i poziomie wiedzy, jaką mieliby na jej temat obywatele UE w krajach nieanglojęzycznych. Grupa Kerry argumentowała, że ​​powinna móc zarejestrować swój znak towarowy „Kerrymaid” poza Irlandią i Wielką Brytanią, ponieważ Kerry jest lokalizacją dobrze znaną na całym świecie.

Jednak prawnicy Ornua z powodzeniem argumentowali, że zezwolenie innym markom masła i produktów mlecznych na używanie słowa „Kerry” na rynkach takich jak Niemcy doprowadziłoby do rozmycia marki wartej miliard euro. Z biegiem czasu okaże się, czy orzeczenie będzie miało jakiekolwiek istotne konsekwencje dla innych marek żywności w UE, których nazwy są trwale kojarzone z określonymi lokalizacjami geograficznymi.

Kalendarz procesowy

Znak towarowy musi być używany, aby mógł cieszyć się ochroną. Jeśli zarejestrowane oznaczenie nie będzie przez uprawnionego używane, inne podmioty będą mogły wystąpić o stwierdzenie wygaśnięcia takiego znaku. Jak jednak liczyć pięcioletni termin, po upływie którego należy zacząć używać znaku? Czy termin może wypaść już w toku postępowania? Na to pytanie odpowiedział w swoim wyroku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

 

W postępowaniu przed niemieckim sądem wszczętym przez właściciela marki Husqvarna chodziło o trójwymiarowy znak towarowy dla zraszacza do trawy. W sklepach sieci Lidl pojawiły się zraszacze o bardzo zbliżonym do znaku wyglądzie. Husqvarna uznała, że naruszano jej prawa i wniosła pozew przeciwko właścicielowi dyskontów. W odpowiedzi pozwany wytoczył powództwo wzajemne, w którym wniósł o stwierdzenie wygaśnięcia praw do znaku z powodu nieużywania go przez okres pięciu lat.

W toku postępowania niemiecki sąd stwierdził, że znak w rzeczy samej nie był używany przez nieprzerwany okres pięciu lat. Taki okres liczony jest od daty rejestracji spornego oznaczenia. W tym przypadku początek terminu, kiedy można było wnieść o stwierdzenie wygaśnięcia, przypadł już w toku procesu. Niemiecki sąd zadał więc TSUE pytanie prawne, czy w takiej sytuacji można stwierdzić wygaśnięcie praw do oznaczenia.

TSUE wskazał w wyroku z 17 grudnia 2020 r. w sprawie C-607/19, że chociaż rozporządzenie w sprawie znaku towarowego Unii Europejskiej rzeczywiście nie wskazuje wyraźnie daty właściwej dla obliczenia nieprzerwanego okresu pięciu lat nieużywania, to jednak datą graniczą powinien być jednak dzień składania pozwu. Niemiecki sąd sugerował natomiast, że z punktu widzenia ekonomii procesowej, można byłoby uznawać roszczenie o wygaśnięcie znaku także wtedy, gdyby upływ pięcioletniego okresu nastąpiłby podczas trwania procesu, a nie w chwili składania pozwu. TSUE nie zgodził się jednak z taka interpretacją rozporządzenia.