Rząd Nowej Zelandii popiera starania krajowych producentów miodu o rejestrację znaku towarowego „manuka” w Chinach, wzbudzając tym niezadowolenie australijskich konkurentów, którzy obawiają się, że stracą możliwość zarabiania na swoim produkcie na jego największym rynku zbytu.
Minister rolnictwa Nowej Zelandii powiedział pod koniec września, że wniosek producentów do pekińskiego Urzędu Własności Intelektualnej pomoże chronić ciężką pracę producentów miodu manuka z Nowej Zelandii. Miód manuka jest jednym z najdroższych miodów na świecie, cenionym nie tylko za swoje właściwości smakowe, ale i lecznicze. Powszechnie znane jest antybakteryjne działanie tego produktu, pomaga on również w chorobach przewodu pokarmowego. Nazwa miodu wywodzi się z języka Maorysów i oznacza ona dosłownie „miód z drzewa herbacianego”. To właśnie Maorysi jako pierwsi stosowali ten rodzaj miodu w leczeniu.
Lokalne media podały, że rząd Nowej Zelandii przekazał 5,7 miliona NZD (około 3,6 miliona USD) wnoszącej o rejestrację znaku towarowego Manuka Honey Appellation Society na działania w tej sprawie.
Australijscy producenci miodu manuka uważają, że jeśli Nowej Zelandii uda się zdobyć znak towarowy w Chinach, mogą stracić na jego sprzedaży ponad 650 milionów USD. W Australii działa 65 producentów miodu manuka, z siedzibą głównie w południowo-wschodnich stanach Tasmanii, Wiktorii i Nowej Południowej Walii. Prawie dwukrotnie więcej, bo ponad 100 producentów miodu, działa w Nowej Zelandii. Jeżeli nowozelandzkim producentom miodu uda się zdobyć w Chinach znak towarowy „manuka”, ich australijscy konkurenci mogą mieć nie lada problem.