Oszukana aplikacja

Właściciel znaku towarowego „Memoji” stworzył aplikację mobilną wyłącznie po to, by pozwać Apple – tak stwierdził amerykański sąd apelacyjny w połowie lipca 2021 r. Sąd orzekł, że producent aplikacji mobilnych z Atlanty, spółka Social Technologies LLC, opracowała aplikację „Memoji” tylko po to, aby wygrać sprawę o rejestrację znaku towarowego i wzmocnić swoją pozycję w sprawie o naruszenie przeciwko Apple Inc w związku z funkcją systemu iOS o tej samej nazwie.

 

Spółka Social Technologies LLC nie posiadała chronionych praw do swojego znaku „Memoji”, ponieważ nigdy nie wykorzystywała go w sposób rzeczywisty w obrocie, co jest wymogiem prawa amerykańskiego w kwestii znaków towarowych.

Spółka pozwała firmę Apple w 2018 r., twierdząc, że spersonalizowana funkcja emoji – Memoji – wykorzystywana przez Apple naruszyła jej znak towarowy obejmujący aplikację o tej samej nazwie. Teraz sąd stwierdził, ze Social Technologies opracowało i opublikowało swoją aplikację w celu pozwania Apple’a, bez jakiejkolwiek dobrej wiary w odniesieniu do komercyjnej opłacalności swojego produktu. Social Technologies złożyło wniosek o rejestrację znaku towarowego w 2016 r., jednak nie napisało żadnego kodu do czasu, gdy Apple ogłosiło swoją funkcję Memoji w 2018 r., a później w tym samym roku Social Technologies wypuściło na rynek obarczoną błędami aplikację.

Sąd przytoczył również komunikaty dyrektora generalnego Social Technologies Samuela Boneta, wskazujące, że firma pośpieszyła się z uruchomieniem aplikacji wyłącznie po to, by zastrzec swoje prawa do znaku i pozwać Apple. Sąd odrzucił również argument spółki, że prawie 5000 pobrań jej aplikacji świadczy o rzeczywistym używaniu znaku towarowego w obrocie. Sąd stwierdził, że nie chodzi o liczbę pobrań, ale o brak jakichkolwiek dowodów, że Social Technologies opracowało swoją aplikację Memoji z prawdziwych powodów komercyjnych.

Francuzi nie w szampańskim humorze

Rosyjska ustawa dotycząca szampańskich etykiet może wywołać spór o znak towarowy z Francją. Na początku lipca 2021 r. prezydent Rosji Władimir Putin podpisał poprawkę do ustawy federalnej zastrzegającą używanie rosyjskiego określenia szampana – Шампанское (shampanskoye) – dla win musujących produkowanych w Rosji.

 

Posunięcie Putina wywołało poruszenie wśród francuskich producentów, ponieważ będzie wymagało od nich używania ogólnego terminu „wino musujące” na odwrocie butelek sprzedawanych w Rosji. „Sovietskoïé shampanskoye” to rosyjskie słowo powstałe pod rządami Stalina w latach 20. XX wieku, które opisuje tanie i niskiej jakości wino musujące dostępne w Rosji. Jego metoda produkcji różni się od tej stosowanej we Francji.

Można argumentować, że zobowiązanie francuskich producentów szampana do dodania ogólnego terminu „wino musujące” do etykiet na ich butelkach i uniemożliwienie im używania „shampanskoye” naruszałoby międzynarodowe prawo własności intelektualnej. Można to również uznać za dyskryminację, ponieważ tylko rosyjscy producenci będą mogli używać określenia „szampan” pisanego cyrylicą.

Champagne Committee, stowarzyszenie handlowe reprezentujące interesy francuskich producentów w regionie Szampanii, stwierdziło, że zakaz używania tej chronionej międzynarodowo marki jest „skandaliczny”. W oświadczeniu stowarzyszenia wskazano, że marka „Szampan” jest chroniona w ponad 120 krajach. Nic dziwnego, że posunięcie Putina spotkało się z ostrą krytyką francuskich producentów szampana, którzy są chronieni przepisami dotyczącymi własności intelektualnej ustanowionymi przez Światową Organizację Handlu (WTO). Te zasady – do przestrzegania których Rosja jest zobowiązana – mają dać im silny monopol na używanie ich marki.

Zmiana etykiety będzie kosztować przemysł szampański setki tysięcy euro w celu uzyskania nowego certyfikatu, a także dalszych badań laboratoryjnych, nowych kodów kreskowych i etykiet na butelki. To nie pierwszy raz, kiedy Rosja wprowadziła środki sprzyjające krajowym producentom. W 2014 r. import zagranicznych produktów spożywczych, takich jak sery parmezan i gouda oraz szynka jamón iberico został ograniczony w celu promowania lokalnych producentów. W 2017 r. wprowadzono natomiast ustawę podnoszącą akcyzę na zagraniczne wina musujące.

Minister handlu zagranicznego Francji Franck Riester podniósł możliwość wszczęcia postępowania sądowego przeciwko Rosji w WTO w celu obrony interesów francuskich producentów szampana. Traktat WTO, który chroni marki, wyraźnie zakazuje państwom wprowadzania specjalnych wymogów – takich jak obowiązek tłumaczenia marki na język lokalny – które w sposób nieuzasadniony utrudniłyby używanie takich znaków towarowych.

Pssssst… Znaku nie będzie!

Dźwięk otwieranej puszki napoju wraz z sykiem uciekającego z niej gazu nie może stanowić dźwiękowego znaku towarowego. Tak orzekł w niedawnym wyroku Sąd Unii Europejskiej.

 

Już od jakiegoś czasu znaki towarowe nie muszą być tylko graficzne, słowne, albo stanowić połączenia tych dwóch cech. Obecnie przedsiębiorca może wystąpić z wnioskiem o rejestrację znaku dźwiękowego, zapachowego czy nawet hologramu. Nie można jednak zapominać, że takie specyficzne oznaczenia również podlegają standardowym wymogom przedstawianym znakom towarowym, a więc muszą m. in. posiadać charakter odróżniający.

Spółka Ardagh Metal Beverage Holdings, która produkuje opakowania, złożyła w Urzędzie Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) wniosek o rejestrację unijnego znaku towarowego w postaci oznaczenia dźwiękowego. Przedmiotem zgłoszenia był dźwięk powstający przy otwieraniu puszki z napojem wraz z następującą po nim około jednosekundową ciszą i około dziewięciosekundowym musowaniem. Towary wskazane w zgłoszeniu, dla których znak miał być przeznaczony, to napoje oraz pojemniki z metalu do transportu i składowania.

EUIPO odmówił jednak rejestracji znaku. Urząd wskazał, że oznaczenie nie posiada charakteru odróżniającego, ponieważ konsument nie będzie w stanie skojarzyć go z konkretnym producentem. Niemal każdy napój gazowany w puszce wydaje bowiem po otwarciu właśnie taki odgłos. Zgłaszający nie zgodził się z decyzją EUIPO i odwołał się od niej do Sądu UE. Ten jednak wydał właśnie wyrok potwierdzający wątpliwości EUIPO. Sąd UE wskazał, że dźwięk powstający przy otwieraniu puszki będzie przez konsumentów uważany za element czysto techniczny i funkcjonalny, biorąc pod uwagę rodzaj towarów, jakie miałby opatrywać.

Kosztowny znak towarowy

Japoński SoftBank wykupił wieczystą licencję na znak towarowy „Yahoo” za astronomiczną kwotę 1,6 miliarda dolarów. Umowa umożliwi gigantowi internetowemu i e-commerce korzystanie z marki „Yahoo” i licencjonowanej technologii na terytorium Japonii bez płacenia tantiem, jednocześnie dając mu większą elastyczność w korzystaniu z marki i rozwoju działalności.

 

Nowa umowa licencyjna wejdzie w życie po tym, jak amerykańska firma inwestycyjna Apollo Global Management Inc. zakończy przejęcie Verizon Media oczekiwane w drugiej połowie 2021 r.

Yahoo Japan zostało współzałożone przez Yahoo Inc. i SoftBank Corp., obecną SoftBank Group Corp., w 1996 r. i przekazywało część swoich przychodów amerykańskiej firmie. Z Holdings, spółka zależna Grupy SoftBank, połączyła się w marcu z dostawcą aplikacji komunikacyjnych Line Corp.

Z Holdings jest właścicielem firm internetowych SoftBanku w Japonii, w szczególności Yahoo Japan, którego portal internetowy pozostaje jest odwiedzanym serwisem informacyjnym w kraju. Zgodnie z najnowszą umową z Verizon Media, Yahoo Japan uiszczało regularne opłaty licencyjne za prawa do używania marki „Yahoo” w Japonii, jak również za wykorzystywanie powiązanych technologii. Te tantiemy zostaną teraz zastąpione jednorazową płatnością.

Takie rozwiązanie było jedną z kluczowych kwestii wykupu Verizon Media przez Apollo za 5 miliardów dolarów.

Jak widać, znaki towarowe mogą przynosić ich właścicielom znaczne przychody, rozłożone w czasie – w ramach opłat licencyjnych – albo w postaci jednorazowego znacznego zastrzyku gotówki.

Oooo? Co to za znak?

Jeden z członków legendarnej grupy muzycznej The Beatles, Ringo Starr, porzucił walkę dotyczącą gadżetów erotycznych sprzedawanych pod marką „Ring O”.

 

Sir Ringo Starr wniósł niedawno o umorzenie wszczętej przez siebie sprawy przeciwko twórcom zabawki erotycznej wprowadzonej do obrotu pod nazwą „Ring O”. Perkusista Beatlesów zakwestionował początkowo znak towarowy „Ring O”, wskazując, że jest zbyt podobny do jego imienia i może powodować wprowadzenie konsumentów w błąd.

Muzyk, obecnie 80-letni, argumentował na początku sporu, że jego reputacja doznałaby uszczerbku, gdyby nazwa „Ring O” dla gadżetów erotycznych została zarejestrowana jako znak towarowy przez władze USA. Teraz jednak wycofał swoją skargę po osiągnięciu porozumienia z producentami gadżetów.

Dokumenty złożone przez pełnomocników Beatlesa w 2019 r. twierdziły, iż konsumenci widząc produkt o spornej nazwie prawdopodobnie uwierzą, że najnowszym przedsięwzięciem Ringo Starra są zabawki erotyczne – i to właśnie jest skojarzenie, którego muzyk nie chce. Legenda rocka nie chciała mieć nic wspólnego z towarem, który mógłby zrujnować jej nazwisko, wizerunek i markę.

Teraz jednak stojące po drugiej stronie sporu spółki Pacific Holdings i Momentum Management zgodziły się w myśl ugody unikać wszelkich działań, które mogłyby prowadzić do pomyłek konsumentów między ich produktem a muzykiem. Ugoda wskazuje, że firmy mogą używać tej nazwy tylko dla gadżetów erotycznych dla dorosłych, przy czym nazwa musi mieć spację między elementami „Ring” i „O”. Firmy zobowiązały się też nie deprecjonować ani nie dyskredytować nazwiska lub wizerunku Starra. Nie mogą też wykorzystywać żadnych odniesień ani insynuacji kojarzących produkt z muzykiem.