Mały brytyjski butik został wplątany w spór o znak towarowy z właścicielem znanej marki odzieżowej Zara. Właścicielka niewielkiej firmy House of Zana wskazuje, że jej zdaniem nie ma ryzyka pomylenia obu marek przez konsumentów.
Amber Kotrri, która prowadzi w brytyjskim Darlington butik pod nazwą House of Zana i zgłosiła do rejestracji taki właśnie znak towarowy, została w ubiegłym roku poinformowana przez pełnomocników spółki Inditex posiadającej prawa do znaków towarowych marki Zara, że nazwa jej biznesu ma wprowadzać konsumentów w błąd co do pochodzenia towarów. Sprawa trafiła przed sąd, gdzie Inditex argumentował, że między dwiema markami istnieje wysoki stopień podobieństwa wizualnego i fonetycznego.
Pełnomocnik Inditexu wskazywał przed sądem, że należy odrzucić zgłoszenie znaku towarowego House of Zana, ponieważ nazwa butiku jest zbyt podobna, co może skutkować myleniem jednego znaku z drugim. Właścicielka sklepu odzieżowego wskazuje jednak, że takie ryzyko nie występuje, ponieważ jej znak towarowy zawiera również element słowny „House of”, a nazwy „Zana” i „Zara” nie są identyczne.
Dodatkowo, o braku ryzyka wprowadzenia w błąd ma świadczyć fakt, że w mediach społecznościowych marka nie funkcjonuje jako Zana, ale jako HOZ, co jest skrótem pełnej nazwy. Zdaniem pani Kotrri właściciel marki Zara nie przedstawił dowodów, aby udowodnić, że konsumenci uznają House of Zana za znak wprowadzający w błąd.