Torebki czy tokeny?

Luksusowa marka modowa Hermès toczy wojnę przeciwko producentowi niewymienialnych tokenów NFT o nawie „MetaBirkins”. W odpowiedzi na wniosek o oddalenie pozwu złożony przez adwokata twórcy MetaBirkins, Masona Rothschilda – znanego również jako Sonny Estival, Hermès określił Rothschilda jako „oportunistycznego naruszyciela”.

 

Luksusowemu domowi mody nie podoba się użycie w Metaverse nazwy „MetaBirkins”. Dom mody wskazuje, że takie działanie, prowadzone bez jego zgody, stanowi naruszenie praw do znaku towarowego. W pozwie wskazano, że przez działania Rothschilda w Metaverse konsumenci wprowadzani są w błąd, na co ma wskazywać „przytłaczająca” liczba przykładów pokazujących, że zarówno media, jak i konsumenci rzeczywiście łączą MetaBirkins z domem mody.

Hermès wskazał w postępowaniu, że popularność i wysokie ceny instrumentów NFT MetaBirkins napędzały przekonanie, że są to torebki Birkin w metawszechświecie, a nie rzekoma „sztuka” Rothschilda, jak chce ten ostatni.

Hermès stwierdził również, że pomimo dodania przez Rothschilda przedrostka „Meta” do znaku towarowego „Birkin” należącego do Hermèsa i sugerowania, że ​​ten dodatek stanowi artystyczną aluzję, która dystansuje jego oznaczenie od znaku Hermèsa, zupełnie tak nie jest. Dom mody podkreśla, że dodanie przedrostka „Meta” realizuje coś wręcz przeciwnego – stwarza wyraźnie mylące wrażenie, że Hermès, jedyne źródło torebek Birkin, oferuje torebki Birkin w Metaverse.

Producent modowych dodatków traktuje działania Rothschilda jako naruszenie praw do znaku towarowego, działania mające na celu rozmycie charakteru odróżniającego znaku towarowego i cybersquatting. Dom mody wskazuje tu, że jest to taki sam przykład cybersquattingu, jak użycie cudzego znaku towarowego w domenie strony internetowej.

Sądowa twarz The North Face

Firma produkująca koszulki zakończyła spór o znak towarowy z marką The North Face. Sześć miesięcy po tym, jak gigant odzieży outdoorowej, The North Face, pozwał swojego niewielkiego konkurenta w sprawie naruszenia praw do znaków towarowych, mniejsza firma odzieżowa ma teraz zakaz sprzedaży towarów z naruszającym prawa giganta outdoorowego logo.

 

Kalifornijska firma złożyła w zeszłym roku pozew przeciwko niewielkiemu przedsiębiorcy z dziedziny odzieży miejskiej, Malikowi Grubbsowi, twierdząc, że skopiował i naruszył jej charakterystyczny znak towarowy. Co ciekawe, oba znaki zupełnie nie miały wybitnie podobnego brzmienia – spornym oznaczeniem było „The Trap Face”.

Oba oznaczenia wyglądają jak poniżej:

 

 

Po miesiącach rozmów ugodowych obie strony osiągnęły w tym miesiącu ugodę, która potwierdziła prawa do znaku towarowego „The North Face”. W zatwierdzonej ugodzie sądowej Grubbs zgodził się przyznać do naruszenia praw do znaku słowno-graficznego „The North Face” poprzez sprzedaż spornej odzieży. Ugoda zabrania pechowemu przedsiębiorcy produkcji, importu, reklamy, promocji, dostarczania lub sprzedaży produktów oznaczonych znakami towarowymi „The North Face” lub znakami łudząco do nich podobnymi.

Przedsiębiorca ma również zakaz angażowania się w jakiekolwiek działania, które spowodują, że znaki towarowe The North Face zostaną rozmyte.

Jak się okazuje, nie zawsze znaki towarowe muszą brzmieć bardzo podobnie, aby jeden z nich mógł wprowadzać konsumentów w błąd.