Olimpijska ochrona

Chiny rozprawiają się z cybersquattersami olimpijskich znaków towarowych. Co ciekawe, sprawa dotyczy też złotej medalistki olimpijskiej i modelki Eileen Gu.

 

14 lutego 2022 r. Chińska Narodowa Administracja Własności Intelektualnej (CNIPA) ogłosiła skuteczność akcji przeciwko dokonywaniu zgłoszeń znaków towarowych dotyczących maskotek i sportowców olimpijskich w złej wierze. Działania te miały dotyczyć naruszenia dóbr osobistych i innych praw osób trzecich, które „spowodowały znaczny niekorzystny wpływ społeczny i zaszkodziło dobremu wizerunkowi ścisłej ochrony praw własności intelektualnej w Chinach”. CNIPA odrzuciła aż 429 wniosków o rejestrację znaku towarowego, w tym wnioski dotyczące nazwiska Eileen Gu, amerykańsko-chińskiej narciarki dowolnej.

Chińska Narodowa Administracja Własności Intelektualnej stwierdziła, że akcja jest efektem wzmożenia ochrony własności intelektualnej podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich i Zimowych Igrzysk Paraolimpijskich. Organizacja nadal prowadzi specjalną kampanię przeciwko rejestrowaniu znaków towarowych w złej wierze. CNIPA przyznała specjalną ochronę znakom „Pekin 2022”, „Zimowe Igrzyska Olimpijskie Pekin 2022” i „Zimowe Igrzyska Paraolimpijskie Pekin 2022”, zgodnie z wnioskiem Komitetu Organizacyjnego Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie.

Nie zniechęciło to jednak innych, działających w złej wierze podmiotów, do prób rejestracji jako znaki towarowe maskotek i nazwisk sportowców olimpijskich, zwłaszcza Eileen Gu, która jest w Chinach bardzo popularna, w tym ze względu na modeling i reklamowanie marek zarówno chińskich, jak i zachodnich, w tym Louis Vuitton, Victoria’s Secret, Tiffany & Co. Czy Estée Lauder. Gu niedawno zdobyła złoto na igrzyskach olimpijskich w narciarstwie dowolnym kobiet w konkurencji big air, co jeszcze zwiększyło jej popularność w Chinach.

CNIPA odrzuciła wnioski o znaki towarowe na podstawie przepisów o ochronie symboli olimpijskich i ustawy o znakach towarowych.

Bardzo droga karykatura Małej Syrenki

Pomnik zamyślonej syrenki siedzącej na portowej skale jest jednym z głównych symboli duńskiej Kopenhagi. Dlatego też jest bardzo często wykorzystywany w materiałach reklamowych towarów czy usług, które mają być kojarzone z Danią. Teraz jednak tamtejszy sąd podniósł karę za naruszenie praw autorskich do postaci Małej Syrenki.

 

Duński sąd apelacyjny podniósł wysokość odszkodowania, które miała zapłacić jedna z gazet za naruszenie praw autorskich do kopenhaskiego posągu Małej Syrenki ze względu na opublikowanie komiksowej ilustracji przedstawiającej ten popularny wśród turystów pomnik z brązu jako zombie z maseczką na twarzy.

Gazeta „Berlingske” opublikowała karykaturę w 2019 r., aby zilustrować artykuł o kulturze debaty w Danii i wykorzystała jej zdjęcie ponownie, w 2020 r., aby przedstawić związek między skrajną prawicą a osobami obawiającymi się wirusa COVID-19. Oba działania zostały uznane za naruszenia duńskiej ustawy o prawie autorskim. Sąd okręgowy w Kopenhadze nakazał gazecie w 2020 r. wypłacić spadkobiercom duńskiego rzeźbiarza Edvarda Eriksena, twórcy posągu, 285 tys. koron (ok. 172 tys. zł) odszkodowania. W lutym 2022 r. sąd apelacyjny podniósł tę kwotę do 300 tys. koron (ok. 181 tys. zł).

Redaktor naczelny „Berlingske”, Tom Jensen, odwołał się od orzeczenia sądu okręgowego, nazywając grzywnę „całkowicie nieproporcjonalną i zdecydowanie za wysoką”. Jensen twierdził, że gazeta wykorzystała wizerunek Małej Syrenki do celów niekomercyjnych. Sąd apelacyjny zgodził się w lutowym wyroku z sądem niższej instancji, że w działaniach gazety doszło do naruszenia praw autorskich, skoro gazeta pobiera zyski ze sprzedaży.

Spadkobiercy rzeźbiarza dość rygorystycznie egzekwują prawa autorskie do rzeźby, które obowiązują do 2029 roku, a więc do momentu upływu 70 lat po śmierci Eriksena, która miała miejsce w 1959 r. Eriksen stworzył Małą Syrenkę w hołdzie duńskiemu bajkopisarzowi Hansowi Christianowi Andersenowi. Jest to z pewnością jeden z najbardziej rozpoznawalnych punktów orientacyjnych w Europie, który przyciąga około miliona odwiedzających rocznie.

Słodka ugoda

Marks & Spencer i Aldi pozasądowo rozstrzygnęły spór o naruszenie znaku towarowego w postaci ciasta w kształcie gąsienicy. Ciekawe, czy zakończenie sądowych waśni strony będą celebrować ciastem o spornej nazwie.

 

Właściciele dwóch sieci sklepów, Marks & Spencer (M&S) z Wielkiej Brytanii i niemiecka sieć Aldi, osiągnęli porozumienie w sprawie rozstrzygnięcia sporu o naruszenie znaku towarowego dotyczącego gąsienicowego ciasta.

Spór rozpoczął się w kwietniu ubiegłego roku, kiedy firma M&S złożyła skargę dotyczącą ochrony własności intelektualnej w brytyjskim Sądzie Najwyższym, starając się chronić trzy znaki towarowe na oznaczanie swojego produktu w postaci tortu urodzinowego o nazwie „Colin the Caterpillar”. „Colin the Caterpillar” to biszkopt w kształcie gąsienicy ozdobiony słodyczami i uśmiechniętą buzią z białej czekolady.

Firma M&S stwierdziła, że ​​ciasto „Cuthbert” firmy Aldi może wprowadzać w błąd kupujących, ponieważ przypomina ciasto „Colin the Caterpillar” pod względem wyglądu, oznaczenia i opakowania. Roszczenie zostało jednak niedawno wycofane po tym, jak oba podmioty zawarły w listopadzie 2021 r. ugodę, której szczegóły są poufne.

Rzecznik prasowy M&S powiedział w oświadczeniu na temat sprawy, iż  celem roszczenia była ochrona własności intelektualnej dotyczącej ciasta „Colin the Caterpillar”. Zabawne ciasto o wyglądzie wesołej gąsienicy zostało po raz pierwszy wprowadzone na rynek w 1990 r. Produkt jest częścią partnerstwa M&S z brytyjską organizacją charytatywną Macmillan.

Jabłkowe problemy

Gigant technologiczny Apple wziął na celownik reżysera filmów niezależnych ze względu na rzekome naruszenie praw do znaku towarowego „Apple” w tytule filmu „Apple-Man”.

 

Mowa o filmie „Apple-Man”, który reżyseruje twórca filmów niezależnych, Vasyl Moskalenko. Tytuł ma dotyczyć filmu komediowego, który jest obecnie w fazie post-produkcji. Firma z Cupertino sprzeciwia się też zgłoszeniu znaku towarowego Moskalenki, „Apple-Man”.

Moskalenko w 2020 r. uruchomił udany projekt na platformie Kickstarter dla zebrania funduszy na film „Apple-Man”, komedię akcji, która opowiada o superbohaterze, pół-człowieku, pół-jabłku, który może lewitować jabłka. Teraz, gdy film jest w post-produkcji, wynikł jednak problem z tytułem „Apple-Man”. W filmie umieszczonym na portalu YouTube Moskalenko wyjaśnia, że ​​Apple sprzeciwiło się rejestracji znaku towarowego „Apple-Man” i zainicjowało postępowanie sądowe, wysyłając mu 467-stronicowy dokument „pełen prawniczej terminologii”.

Moskalenko wskazuje, że jego film nie ma nic wspólnego z korporacją Apple. Produkcja jest natomiast o jabłkach – owocach. Wygląda na to, że Apple obawia się, że konsumenci pomyślą, iż „Apple-Man” jest w jakiś sposób powiązany z koncernem Apple. Reżyser wskazał, że jest otwarty na wszelkie negocjacje i ma nadzieję, że uda mu się pozasądowo dojść do porozumienia z Apple.

Apple zaangażowało się również w inne spory powiązane ze znakami towarowymi dotyczącymi projektów, które wydają się mieć niewielki związek z firmą. W zeszłym roku Apple sprzeciwiło się rejestracji znaku towarowego „Prepear”, ponieważ logo w kształcie gruszki rzekomo za bardzo przypominało własne logo Apple. Prepear i Apple były jednak w stanie rozwiązać ten problem po tym, jak Prepear dokonało drobnych poprawek w projekcie liścia gruszki.