Szampański spór

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zapewnił właśnie szeroką ochronę terminowi „szampan”. TSUE poparł we wrześniu 2021 r. francuskich producentów szampana, którzy argumentowali, że ich ochrona na mocy prawa UE powinna wykraczać daleko poza zakaz umieszczania słowa „szampan” na butelkach konkurencyjnych producentów wina musującego.

 

Stowarzyszenie producentów szampana CIVC stara się zakazać sieci barów tapas w Hiszpanii używania słowa „champanillo”, co po hiszpańsku znaczy „mały szampan”, w charakterze znaku towarowego i w mediach społecznościowych. Sąd gospodarczy w Barcelonie odrzucił roszczenia CIVC, ponieważ oznaczenie „champanillo” nie miało oznaczać napoju alkoholowego, lecz lokal gastronomiczny, w którym nie sprzedaje się szampana.

CIVC odwołał się do sądu wyższej instancji. Sąd ten zwrócił się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej o wskazówki dotyczące tego, czy chronione nazwy pochodzenia, takie jak szampan, obejmują zarówno usługi, jak i produkty. TSUE stwierdził, że obejmują one również usługi i zostały zaprojektowane tak, aby oferować gwarancję jakości ze względu na pochodzenie geograficzne oraz aby uniemożliwić stronom trzecim czerpanie korzyści z reputacji, jaką zdobyły takie produkty.

Kluczową częścią oceny, czy sporne oznaczenie narusza chronioną nazwę pochodzenia, było to, czy powstał związek między nimi. Sąd UE stwierdził, że miało to miejsce, jeśli użycie nazwy stworzyło wystarczająco jasny i bezpośredni związek w umyśle przeciętnego europejskiego konsumenta, który jest dość dobrze poinformowany, spostrzegawczy i ostrożny.

Sędziowie unijni stwierdzili, że ostateczne orzeczenie w sprawie należy do sądu w Barcelonie, który musi mieć jednak na uwadze wyjaśnienia sądu unijnego.

Technologiczne zapędy Kanye Westa

Raper Kanye West ma najwyraźniej wielkie plany technologiczne. Ujawniło je zgłoszenie znaku towarowego „Donda” dla wszelkiego rodzaju urządzeń technologicznych i analogowych, w tym smartfonów.

 

Kanye West wydaje się chcieć wprowadzić na rynek nową linię sprzętu elektronicznego, od bezprzewodowych słuchawek po ozdobne magnesy, pod nazwą „Donda”. Firma muzyka, West’s Mascotte Holdings, złożyła wniosek o rejestrację znaku towarowego w USA 21 września br., w Urzędzie Patentów i Znaków Towarowych Stanów Zjednoczonych.

Wymienione w zgłoszeniu towary i usługi, które miałby chronić znak, obejmują tablety, systemy dźwięku przestrzennego, słuchawki, zestawy słuchawkowe wirtualnej rzeczywistości, smartfony, pendrive’y oraz wszelkiego rodzaju etui ochronne na telefony i inny sprzęt elektroniczny. Wśród wymienionych bardziej „futurystycznych” pozycji znajdują się inteligentne bransoletki, inteligentne pierścionki i inteligentne naszyjniki.

Kanye West zawsze otwarcie mówił o swoich ambicjach technologicznych, nawet gdy wszelkie swoje siły poświęcał na rozwój imperium odzieży i obuwia. W okresie poprzedzającym wydanie jego nowego albumu „Donda”, West zaoferował już nawet swoim fanom nowe urządzenie, odtwarzacz audio, który opracował wraz z firmą Kano. Małe urządzonko w kształcie krążka jest fabrycznie załadowane wszystkimi utworami z płyty „Donda”, co pozwala użytkownikowi miksować i dostosowywać album według własnego uznania. Odtwarzacz ma wejść do sprzedaży za pośrednictwem strony internetowej Westa jesienią 2021 r.

Serialowe rozgrywki

Sukces serialu „Squid Game” przysporzył Netflixowi problemu w postaci pozwu wniesionego przez  koreańskie przedsiębiorstwo SK Broadband, zajmujące się dostawą usług internetowych. Co ciekawe, tym razem nie chodzi o naruszenie znaków towarowych, umów licencyjnych czy innych praw własności intelektualnej, co zazwyczaj ma miejsce w takich przypadkach.

 

Globalny sukces koreańskiego serialu survivalowego Netflixa „Squid Game” dał koreańskiemu dostawcy usług internetowych SK Broadband możliwość dochodzenia roszczeń o opłaty za korzystanie z sieci. Rzecznik prasowy Netflixa wskazał, że pomimo toczącego się postępowania sądowego Netflix będzie dążyć do porozumienia z SK Broadband.

Silna polityka dotycząca treści lokalnych w Korei sprawiła, że ​​Netflix jest obecnie, ze względu na udostępnianie licznych treści koreańskich, odnoszącym największe sukcesy przedsiębiorstwem streamigowym w kraju. Tak rzucający się w oczy sukces zagranicznego podmiotu nie jest łatwy do zaakceptowania w koreańskich kręgach biznesowych, gdzie kontrolowane przez rodziny konglomeraty znane jako czebole dominują w krajobrazie przemysłowym i są przyzwyczajone do wywierania wpływu na rząd.

W ostatnich latach koreańscy dostawcy usług internetowych zmusili ministerstwa rządowe – takie jak Koreańska Komisja Komunikacji oraz Ministerstwo Nauki – do wprowadzenia przepisów i wytycznych, które miały pomóc im wpłynąć na zagraniczne usługi przesyłania strumieniowego, aby ich właściciele uiszczali opłaty za użytkowanie sieci.

W 2020 roku koreańskie Zgromadzenie Narodowe uchwaliło przepisy zobowiązujące dostawców treści, którzy mają ponad milion użytkowników i 1% ruchu, do zapewnienia gwarancji „stabilności usług”. Intencją było, aby dostawcy usług internetowych mogli ubiegać się o współdzielenie kosztów z usług przesyłania strumieniowego. Te przepisy wykorzystuje obecnie SK Broadband przeciwko Netflixowi.

Dyrektor generalny Netflix, Ted Sarandos, powiedział niedawno, że „Squid Game” może stać się najbardziej udanym nieanglojęzycznym programem firmy wszech czasów.

Muzyczne niesnaski

The Weeknd i Nicolás Jaar zostali pozwani za naruszenie praw autorskich do utworu „Call Out My Name”. Muzycy, wraz z kanadyjskim producentem piosenki, Frankiem Dukesem, zostali pozwani przez producentów Suniela Foxa i Henry’ego Strange’a wskazujących, iż utwór The Weeknd z 2018 r. jest „uderzająco i zasadniczo podobny, jeśli nie identyczny”, z utworem Foxa i Strange’a z 2015 r. pt. „Vibeking”.

 

Zawierająca sample z utworu Nicolása Jaara „Killing Time” z 2016 r. piosenka „Call Out My Name” pojawiła się na pierwszej EP-ce The Weeknd, „My Dear Melancholy”. Piosenka zyskała największą liczbę pobrań w serwisie streamingowym Spotify już pierwszego dnia spośród wszystkich utworów wydanych w 2018 r. Do marca 2020 r. utwór sprzedano w 3 000 000 egzemplarzy w samych Stanach Zjednoczonych.

Pozew dotyczy naruszenia praw autorskich –  konkretnych podobieństw kompozycyjnych między oboma utworami. Oba są bowiem w tonacji molowej, jak również mają metrum 6/8, które jest mało rozpowszechnione w muzyce pop. Oba utwory grane są też w podobnym tempie oraz wykorzystują elementy elektroniki, ambience, popu, hip-hopu, rocka i R&B, aby osiągnąć szczególne, melancholijne brzmienie. Tak rzekome naruszenie uzasadniają powodowie.

Zarzuty naruszenia praw autorskich do utworów muzycznych, czy nawet ich splagiatowania, pojawiają się w muzyce pop dość często. Niektóre popularne przeboje niewiele się od siebie różnią, na co z pewnością ma wpływ wykorzystywanie w nich pewnych sprawdzonych kompozycji czy tempa.