W ferworze walki o głosy w wyborach prezydenckich, które planowane są na 28 czerwca 2020 r., choć data ta nie jest jeszcze do końca pewna, padły oskarżenia o plagiat pod adresem jednego z kandydatów – Rafała Trzaskowskiego. Co ciekawe, nie dotyczą one żadnej z publikacji naukowych kandydata, który jest doktorem nauk humanistycznych, ale… jego hasła wyborczego.
Droga do przeprowadzenia wyborów prezydenckich w Polsce w tym roku okazała się bardzo wyboista. Nie chodzi o to, że nie ma chętnych do wystartowania w nich kandydatów, ale o pandemię koronawirusa, której jeszcze na początku roku nikt się nie spodziewał i która uniemożliwiła organizację wyborów w pierwotnie planowanym terminie 10 maja. W dobie izolacji społecznej przed tą poważną chorobą organizacja wyborów w majowym terminie spowodowałaby zbyt duże ryzyko zakażenia nie tylko wyborców, ale i pracowników komisji wyborczych.
A jak wybory mają się do plagiatu? Plagiat polega na przejęciu całości lub fragmentu cudzego utworu i opatrzeniu go własnym nazwiskiem. Zazwyczaj w kontekście takiego naruszenia rozpatruje się utwory, takie jak książki czy piosenki. Tym razem jednak polityk partii Prawo i Sprawiedliwość zarzucił plagiat kandydatowi na prezydenta, Rafałowi Trzaskowskiemu, w nawiązaniu do… jego hasła wyborczego: „Silny prezydent, wspólna Polska”.
Według wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Błażej Pobożego hasło Rafała Trzaskowskiego stanowi plagiat hasła tragicznie zmarłego w katastrofie lotniczej prezydenta Lecha Kaczyńskiego z kampanii z 2005 r. – „Silny prezydent, uczciwa Polska”. Wydaje się, że w ewentualnym sporze sądowym taki zarzut trudno byłoby obronić. W tym celu należałoby wykazać, że hasło wyborcze stanowi utwór, bo właśnie w stosunku do utworu można naruszyć prawa autorskie. Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz orzecznictwo wskazują natomiast konkretne cechy, które utwór musi spełniać.