Taylor Swift kontratakuje

Piosenkarka Taylor Swift została pozwana przez amerykański park rozrywki, który oskarżył ją o naruszenie znaku towarowego. Sprawa dotyczy tytułu najnowszego albumu gwiazdy pop. Niedawno piosenkarka złożyła w sprawie pozew wzajemny.

 

Taylor Swift sprzeciwia się zarzutom parku rozrywki w USA, który oskarżył ją o naruszenie znaku towarowego, twierdząc, że władze parku z kolei wykorzystywały jej muzykę bez pozwolenia. Na początku lutego 2021 r. okazało się, że ​​właściciele Evermore Park, parku rozrywki w Utah w USA pozwali gwiazdę pop w związku z tytułem jej najnowszego albumu. Pełnomocnicy właścicieli parku wskazali, że ci ostatni są uprawnieni do znaku towarowego „Evermore” i został on naruszony, gdy Swift zaczęła sprzedawać towary związane z promocją jej albumu o takim samym tytule, jak nazwa parku.

31-letnia Swift wróciła teraz z własnym pozwem. TAS Rights Management, spółka piosenkarki, wniosła pozew w związku z umyślnym naruszeniem praw autorskich, w którym oskarża park i jego założyciela, Kena Bretschneidera, o wykorzystywanie piosenki „Bad Blood” Taylor Swift bez zezwolenia lub umowy licencyjnej. W myśl pozwu park, który został otwarty w 2018 r., zatrudnia aktorów, którzy rutynowo wykonują utwory chronione prawem autorskim przed tłumami gości korzystających z parku.

Piosenkarka zarzuca tez, że władze Evermore Park używają jej muzyki od ponad roku i zignorowały powtarzające się ostrzeżenia w tym zakresie ze strony BMI, organizacji praw autorskich, która chroni te prawa i zbiera tantiemy dla artystów. Dopiero po wniesieniu pozwu Taylor Swift park zwrócił się do BMI w sprawie opłat za odtwarzanie muzyki.

Pełnomocnicy Taylor Swift zwrócili się do sądu o nakazanie parkowi zapłacenia odszkodowania i stały zakaz grania jej piosenek bez zezwolenia.

Aktorski znak

Marka whisky gwiazdy serialu „Outlander” jest przedmiotem sporu o znak towarowy z niemieckim gorzelnikiem. Szkocki aktor Sam Heughan, który występuje w serialu „Outlander”, odwołał się od decyzji przeciwko jego marce whisky po tym, jak niemiecki producent whisky skutecznie sprzeciwił się jego zgłoszeniu unijnego znaku towarowego.

 

Sam Heughan ubiegał się o rejestrację znaku towarowego dla swojej marki whisky „The Sassenach”, aby mogła być sprzedawana pod oznaczeniem chronionym w całej Europie. Jednak posunięciu firmy Heughana, The Great Glen Company, przeciwstawiła się gorzelnia Sasse z niemieckiego Schoppingen. Zgodnie z oficjalnymi dokumentami niemiecki gorzelnik twierdził, że określenie „Sassenach” jest zbyt podobne do jego zarejestrowanego znaku towarowego „Sasse”, co stwarza prawdopodobieństwo wprowadzenia w błąd konsumentów.

 

W swojej decyzji Urząd Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) odmówił rejestracji zgłoszenia znaku towarowego Heughana i stanął po stronie gorzelni Sasse. The Great Glen Company argumentowało, że zgłoszona nazwa whisky pochodzi z języka celtyckiego i jest terminem używanym kiedyś, często lekceważąco, na określenie kogoś z Anglii lub szkockich nizin. Termin ten jest również używany w serialu „Outlander” jako pseudonim, którego postać Heughana używa w stosunku do swojej miłości, Claire.

 

EUIPO stwierdził mimo to, że oba znaki towarowe są nazbyt wizualnie i dźwiękowo podobne. Urząd wskazał też, że należy również pamiętać, iż rozpatrywanymi w sprawie towarami są napoje alkoholowe, a ponieważ są one często zamawiane w hałaśliwych lokalach (barach, klubach nocnych), podobieństwo fonetyczne między oznaczeniami jest szczególnie istotne. EUIPO odrzucił twierdzenia firmy aktora, że ​​amerykański serial „Outlander” był dobrze znany w Niemczech, z powodu braku przedstawionych dowodów, a także orzekł, że niemiecka publiczność nie będzie zaznajomiona z innym znaczeniem tego terminu. EUIPO stwierdził więc, że istnieje prawdopodobieństwo wprowadzenia w błąd. Właściwy konsument mógłby bowiem postrzegać „The Sassenach” co najmniej jako odmianę wcześniejszych znaków, być może skierowaną do anglojęzycznych odbiorców lub na rynek anglojęzyczny, ze względu na obecność w nim angielskiego „the”.

 

Firma Great Glen Company wniosła odwołanie od decyzji.

Partyjny znak

Nazwa partii politycznej „Polska 2050” została zarejestrowana, ale – co ciekawe – wcale nie na rzecz kojarzonego z nią Szymona Hołowni. O rejestrację wniosło ugrupowanie Polska 2050 z Kościana, którego prezesem jest Włodzimierz Zydorczak.

 

Nazwa to bardzo istotny składnik produktu. Aby jej nie stracić na cudzą rzecz, można ją zarejestrować jako znak towarowy. Co jednak zrobić z nazwą partii politycznej, którą ktoś postanowił przejąć?

Na chwilę obecną „Polska 2050” to rzeczywiście nazwa zarejestrowana przez Szymona Hołownię, ale nazwa stowarzyszenia, a nie partii politycznej. Okazuje się jednak, że ktoś już zarejestrował taką nazwę dla partii, i to bez wiedzy i zgody kandydata na prezydenta w wyborach w 2020 r. Prezes Włodzimierz Zydorczak twierdzi, że zarejestrował nazwę partii, aby chronić ją dla Hołowni. Rozmawiali z nim bowiem rzekomo byli członkowie partii Szymona Hołowni, chcąc uniemożliwić korzystanie z nazwy temu ostatniemu. W związku z tym, ugrupowanie znane wcześniej jako Jeden-PL zmieniło swoją nazwę i wniosło o rejestrację nowej.

Obecni członkowie partii Hołowni twierdzą jednak, że działanie partii z Kościana mogą nie być aż tak czyste i bezinteresowne. Takie zarezerwowanie sobie praw do nazwy partii politycznej może być przecież wykorzystywane jako narzędzie nacisku do rozpoczęcia współpracy. Szef nowopowstającej partii Hołowni, Michał Kobosko, wskazuje, że – jeśli zajdzie taka konieczność – partia będzie walczyła o swoja nazwę w sądzie.

Zmiana rasistowskich oznaczeń

Koncern Colgate-Palmolive zdecydował się najwyraźniej nie zmieniać chińskiej nazwy pasty do zębów Darlie (dawnej: „Darkie”), tłumaczonej jako pasta „czarnych osób”.

 

Pasta „Darkie” powstała w latach trzydziestych XX wieku, kiedy szerzyła się dyskryminacja rasowa. W  1989 r. nazwę na Zachodzie zmieniono na „Darlie”. W czerwcu 2020 r., w świetle ruchu Black Lives Matter, koncern Colgate Palmolive ogłosił, że rozważy zmianę marki pasty Darlie również w Chinach, gdzie jest ona znana jako 黑人 牙膏 (pasta do zębów dla czarnych osób).

Rebranding miał być kontynuowany również w ramach zgłoszeń chińskich znaków towarowych złożonych przez spółkę stowarzyszoną Colgate, Hawley and Hazel (BVI) Co.Ltd. Jednak już po czerwcu 2020 r. Hawley nadal zgłasza znaki dla chińskiej nazwy pasty dla „czarnych osób” i jej wariantów, które wielu uznałoby za obraźliwe, na przykład dla 小 黑人 (czarna młodzież lub mała/młoda czarna osoba), zgłoszonego w lutym 2021 r.

Jeśli rebranding naprawdę jest w toku, nie jest jasne, dlaczego Hawley miałby kontynuować zgłaszanie dodatkowych znaków towarowych w oparciu o odmiany oryginalnego znaku towarowego. Ewentualnie, potencjalne znaki rebrandingowe mogą w rzeczywistości dotyczyć nowej linii produktów. W międzyczasie pasta Darlie jest nadal sprzedawana w Chinach.

Zmiana nazwy pasty do zębów Darlie jest następstwem fali zapowiedzi rebrandingu produktów o obraźliwych nazwach w USA, w tym mieszanki i syropu do naleśników „Aunt Jemima” oraz ryżu „Uncle Ben’s”.

Znak szkocko-krakowski

Mało co tak kojarzy się ze Szkocją jak kraciasty wzór – tartan. Teraz jedna z niepowtarzalnych krat stanowi znak towarowy i to w dodatku zarejestrowany na rzecz polskiego miasta, Krakowa.

 

Kraków otrzymał swój własny tartan w wyniku konkursu urządzonego w ramach współpracy miasta ze Szkocko-Polskim Towarzystwem Kulturalnym i Edynburgiem, przy wsparciu Konsulatu Generalnego RP w Edynburgu. Konkurs został ogłoszony w 2017 r. W toku konkursu mieszkańcy Edynburga zaprojektowali swoje własne wzory tartanu. Nie jest to proste, ponieważ aby mógł nosić nazwę „tartan”, kraciasty wzór musi spełniać wiele wytycznych. Ta tkanina wytwarzana tradycyjnie z owczej wełny ma symetryczną kratę utworzoną z krzyżujących się pasów o różnej szerokości i różnej barwy, przebiegających w takim samym porządku zarówno wzdłuż osnowy, jak i wątku. Konkretne wzory tartanu przypisane są do różnych szkockich klanów.

Nie wszystkie konkursowe prace spełniły kryteria. Z 26 nadesłanych projektów jury wybrało 5, a te zostały przedstawione mieszkańcom Krakowa, którzy głosowali w ramach inicjatywy „Szkocka Krata dla Krakowa” na ten, który podobał się im najbardziej. Wygrał wzór w dominującej czerwieni, z dodatkiem żółci, niebieskiego, bieli i czerni.

Wzór ten został w 2018 r. zgłoszony w Urzędzie Patentowym Rzeczpospolitej Polskiej jako znak towarowy przez Gminę Miejską Kraków. Teraz oznaczenie uzyskało oficjalną ochronę. Wzór nie będzie jednak należał tylko do miasta. Może go używać komercyjnie każdy, kto otrzyma od Urzędu Miasta Krakowa pozwolenie, po weryfikacji spełniania wymaganych warunków.