Roszczenia o wygasły znak towarowy

Państwa członkowskie UE mogą zezwolić na to, by właściciel znaku towarowego, którego prawa wygasły po upływie okresu pięciu lat od rejestracji z uwagi na to, że znak ten nie był rzeczywiście używany w danym państwie członkowskim, zachował prawo do żądania odszkodowania za szkodę poniesioną wskutek używania przez osobę trzecią przed datą wygaśnięcia podobnego oznaczenia, co skutkowało możliwością pomylenia z jego znakiem towarowym. Tak orzekł wiosna tego roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

 

Spór toczył się we Francji, pomiędzy spółkami AR a Cooper International Spirits LLC, St Dalfour SAS i Établissements Gabriel Boudier SA. Dowiedziawszy się, że Cooper International Spirits dystrybuuje pod nazwą „St-Germain” likier produkowany przez St Dalfour i Établissements Gabriel Boudier, powód w postępowaniu głównym wniósł w dniu 8 czerwca 2012 r. powództwo przeciwko tym trzem spółkom do tribunal de grande instance de Paris (sądu okręgowego w Paryżu) o stwierdzenie naruszenia prawa do znaku towarowego przez reprodukowanie lub, posiłkowo, imitację.

W równoległym postępowaniu tribunal de grande instance de Nanterre (sąd okręgowy w Nanterre, Francja) wyrokiem z dnia 28 lutego 2013 r. stwierdził wygaśnięcie praw powoda w postępowaniu głównym do znaku towarowego SAINT GERMAIN od dnia 13 maja 2011 r. Wyrok ten został utrzymany w mocy wyrokiem cour d’appel de Versailles (sądu apelacyjnego w Wersalu, Francja) z dnia 11 lutego 2014 r., który się uprawomocnił. Przed tribunal de grande instance de Paris (sądem okręgowym w Paryżu) powód w postępowaniu głównym podtrzymał swoje żądania dotyczące stwierdzenia naruszenia prawa do znaku towarowego w odniesieniu do okresu poprzedzającego datę wygaśnięcia i nieobjętego przedawnieniem.

Żądania te zostały w całości oddalone wyrokiem tribunal de grande instance de Paris (sądu okręgowego w Paryżu) z dnia 16 stycznia 2015 r. na tej podstawie, że po dokonaniu zgłoszenia rozpatrywanego znaku towarowego znak ten nie był wcale wykorzystywany. W uzasadnieniu tego wyroku cour d’appel de Paris (sąd apelacyjny w Paryżu) wskazał w szczególności, że dowody, na które powoływał się powód w postępowaniu głównym, nie są wystarczające, aby wykazać, iż znak towarowy SAINT GERMAIN był rzeczywiście wykorzystywany.

Sprawa trafiła przed francuski sąd kasacyjny, który zadał TSUE pytanie, czy właściciel znaku towarowego, który nigdy nie wykorzystywał tego znaku i którego prawa do tego znaku wygasły wraz z upływem okresu pięciu lat po opublikowaniu jego rejestracji, może uzyskać naprawienie szkody wynikłej z naruszenia praw do znaku, podnosząc negatywny wpływ na podstawową funkcję jego znaku towarowego spowodowany używaniem przez osobę trzecią, przed dniem wygaśnięcia praw, oznaczenia podobnego do wspomnianego znaku towarowego w odniesieniu do towarów lub usług identycznych z tymi, dla których znak ten został zarejestrowany, lub do nich podobnych.

TSUE uznał w wyroku z 26 marca 2020 r., że art. 5 ust. 1 lit. b), art. 10 ust. 1 akapit pierwszy i art. 12 ust. 1 akapit pierwszy dyrektywy 2008/95 w związku z jej motywem 6 należy interpretować w ten sposób, iż przepisy te pozostawiają państwom członkowskim możliwość zezwolenia na to, by właściciel znaku towarowego, którego prawa wygasły po upływie okresu pięciu lat od rejestracji z uwagi na to, że znak ten nie był rzeczywiście używany w danym państwie członkowskim w odniesieniu do towarów lub usług, dla których został on zarejestrowany, zachował prawo do żądania odszkodowania za szkodę poniesioną wskutek używania przez osobę trzecią przed datą wygaśnięcia podobnego oznaczenia dla identycznych lub podobnych towarów lub usług, co skutkowało możliwością pomylenia z jego znakiem towarowym.

Rejsowe maseczki

Royal Caribbean chce znaku towarowego dla własnej marki maseczek na twarz – „Seaface”. Operator linii wycieczkowych Royal Caribbean dokonał w USA zgłoszenia znaku towarowego dla masek na twarz, które miałyby być używane „do celów izolacji wirusa”, zgodnie z wnioskiem złożonym w Urzędzie Patentów i Znaków Towarowych USA (USPTO).

 

Według touroperatora, maseczki Seaface to jedna z wielu innowacji, które są obecnie przedmiotem testów, w oczekiwaniu na powrót możliwości odbywania bezpiecznych i przyjemnych rejsów. Nie jest jeszcze jasne, jak wyglądałyby maseczki ani jak mogą się różnić od innych masek dostępnych obecnie dla konsumentów, ale znak towarowy na nie na pewno się przyda.

Zgłoszenie znaku towarowego złożone 8 kwietnia 2020 r. pojawiło się w momencie, kiedy branża wycieczkowa zmaga się z wpływem pandemii koronawirusa, która doprowadziła do czasowego wstrzymania rejsów komercyjnych. Rezerwacje linii rejsowych gwałtownie spadły podczas wybuchu wirusa i znacząco wpłynęły na wyniki finansowe branży.

Ponieważ pasażerowie i załoga statku wycieczkowego znajdują się między sobą w bliskiej odległości, statki ułatwiałyby przenoszenie COVID-19. Mogłoby to być o tyle szkodliwe, że – według informacji przekazanych przez Royal Caribbean – większość pasażerów statków wycieczkowych ma więcej niż 50 lat, wielu z nich jest więc bardziej narażonych na poważne komplikacje zdrowotne spowodowane przez koronawirusa.

Oczekuje się, że branża wycieczkowa opracuje nowe sposoby działania, aby zmniejszyć ryzyko infekcji na statkach, ponieważ globalny przemysł podróży pomimo trudności również musi dostosować się do życia w erze koronawirusa. Dwie azjatyckie linie wycieczkowe już zapowiedziały, że przestaną serwować posiłki w formie bufetu po wznowieniu podróży.

Kosztowne krakowskie niedopatrzenie

Planowana przebudowa i modernizacja krakowskiego stadionu im. Henryka Reymana pociągnie za sobą dodatkowe, nieprzewidziane wcześniej koszty, a wszystko za sprawą praw autorskich. Okazuje się, że umowa na przygotowanie projektu architektonicznego stadionu nie obejmowała przeniesienia na zamawiającego majątkowych praw autorskich. Teraz miasto będzie musiało wydać niemal 10 milionów złotych, żeby naprawić ten błąd i uzyskać możliwość przeprowadzenia rewitalizacji stadionu.

 

Miasto Kraków planuje modernizację stadionu im. Henryka Reymana przy ul. Reymonta 20. Samo wybudowanie stadionu kosztowało miasto w przybliżeniu 600 milionów złotych. W zamyśle stadion miał na siebie zarabiać, jednak do tej pory przynosi niestety niemal same straty. Na samo utrzymanie stadionu Kraków musi wysupłać rocznie prawie 5 milionów złotych.

Organizowanie na stadionie koncertów czy innych imprez jest znacznie utrudnione, ponieważ w obiekcie co chwila trwają naprawy – do tej pory zepsuły się już system wentylacji, oświetlenie awaryjne, monitoring czy urządzenia do sprawdzania biletów. Dlatego też miasto zaplanowało rewitalizację stadionu. Okazuje się, że tu krakowski magistrat również będzie miał pod górkę.

Podczas sporządzania umowy na projekt architektoniczny i realizację stadionu, co kosztowało 3 mln zł, miasto nie uwzględniło w umowie przeniesienia na zamawiającą spółkę miejską Zarząd Dróg Miasta Krakowa majątkowych praw autorskich. Bez majątkowych praw autorskich do projektu Kraków nie może dokonać jego modyfikacji, koniecznej dla przeprowadzenia rewitalizacji obiektu. Zakup tych praw ma zostać sfinalizowany do końca kwietnia tego roku i kosztować Kraków 9,7 mln zł.

Victoria Beckham projektuje spór o znak towarowy

Była członkini popularnego w latach 90. girlsbandu Spice Girls, a obecnie projektantka mody, Victoria Beckham, mierzy się aktualnie ze sporem sądowym w Australii dotyczącym znaku towarowego.

Victoria Beckham skierowała w Australii działania prawne przeciwko firmie z branży pielęgnacji skóry ze względu na łudzące podobieństwo oznaczeń handlowych. Oznaczenia, które stosuje firma kosmetyczna, mają być według projektantki zbyt podobne do jej własnych znaków towarowych, chroniących inicjały „VB”. Spółka VB Skinlab z Sydney chciała zarejestrować w Australii znaki towarowe „VB Salon” i „VB Skinlab”. Firma planuje wprowadzać na rynek usługi salonów kosmetycznych, produkty do pielęgnacji skóry i kosmetyki. Victoria obawia się na tym tle konfliktu ze swoją własną marką, która, jak twierdzi, jest kojarzona z literami V i B. Wokalistka, która została projektantką, wykorzystuje swoje inicjały do sprzedaży luksusowej odzieży damskiej oraz linii kosmetyków stworzonych we współpracy z marką Estée Lauder.

Brytyjska projektantka miała w ostatnich miesiącach sporego pecha, a jej marka modowa wykorzystująca znaki towarowe „VB” odnotowała niemałą stratę finansową za 2019 r. W rezultacie, by poprawić finanse, gwiazda zamknęła część swoich sklepów, a następnie zmniejszyła liczbę zatrudnianego w nich personelu.

Zła passa Victorii Beckham nadal trwa. W kwietniu 2020 r. projektantka znalazła się pod ostrzałem opinii publicznej po tym, jak pojawiły się doniesienia, że planuje zwolnić dziesiątki swoich pracowników z powodu pandemii koronawirusa. To posunięcie może doprowadzić do tego, że firma gwiazdy otrzyma dziesiątki tysięcy funtów z pieniędzy podatników na pokrycie wynagrodzeń tych pracowników, mimo że prywatny majątek Posh Spice wycenia się na 335 milionów funtów.

Nissan w grze

Polskie studio deweloperskie z Warszawy, ECC Games, uzyskało zgodę na wykorzystanie w ramach umowy licencyjnej znaku towarowego „Nissan” w swojej najnowszej grze, „Drift21”. Studio ma już na koncie inną grę o tematyce motoryzacyjnej, „Car Mechanic Simulator”. Teraz ECC Games wzięło na warsztat wyścigi samochodowe.

 

Gry komputerowe, jak i te dostępne w ramach aplikacji mobilnych, zachwycają mnogością szczegółów, które dorównują jakością obrazowi w przemyśle filmowym. Detale, na które gracz zwraca uwagę w grach opierających się na motoryce wyścigów samochodowych, to między innymi wygląd konkretnych modeli pojazdów. Aby jednak pokazać w grze konkretną markę i model samochodu, niezbędna jest zgoda jego rzeczywistego producenta na wykorzystywanie oznaczeń handlowych w celach komercyjnych. Zazwyczaj rozwiązuje się to poprzez udzielenie licencji na wykorzystywanie znaku towarowego.

Warszawskie studio projektujące gry komputerowe, ECC Games, zawarło taką umowę licencyjną z producentem samochodów Nissan. Wizerunek konkretnych modeli Nissana wraz z oznaczeniem ich znakiem towarowym będzie wykorzystywany w najnowszej grze studia, „Drift21”. Umowa została podpisana w grudniu ubiegłego roku. Sama gra będzie zaś wypuszczona na rynek w tym roku.

Nissan to nie jedyny znak towarowy z dziedziny motoryzacji, który będzie wykorzystywany w najnowszej produkcji polskiego studnia. ECC Games zawarło również umowy licencyjne dotyczące wykorzystania znaków towarowych należących do takich marek, jak Mazda, Subaru i BMW. Spółka wskazuje, że dokłada w ten sposób wszelkich starań, aby sprostać oczekiwaniom graczy.