Miodowy znak towarowy

Rząd Nowej Zelandii popiera starania krajowych producentów miodu o rejestrację znaku towarowego „manuka” w Chinach, wzbudzając tym niezadowolenie australijskich konkurentów, którzy obawiają się, że stracą możliwość zarabiania na swoim produkcie na jego największym rynku zbytu.

Minister rolnictwa Nowej Zelandii powiedział pod koniec września, że wniosek producentów do pekińskiego Urzędu Własności Intelektualnej pomoże chronić ciężką pracę producentów miodu manuka z Nowej Zelandii. Miód manuka jest jednym z najdroższych miodów na świecie, cenionym nie tylko za swoje właściwości smakowe, ale i lecznicze. Powszechnie znane jest antybakteryjne działanie tego produktu, pomaga on również w chorobach przewodu pokarmowego. Nazwa miodu wywodzi się z języka Maorysów i oznacza ona dosłownie „miód z drzewa herbacianego”. To właśnie Maorysi jako pierwsi stosowali ten rodzaj miodu w leczeniu.

Lokalne media podały, że rząd Nowej Zelandii przekazał 5,7 miliona NZD (około 3,6 miliona USD) wnoszącej o rejestrację znaku towarowego Manuka Honey Appellation Society na działania w tej sprawie.

Australijscy producenci miodu manuka uważają, że jeśli Nowej Zelandii uda się zdobyć znak towarowy w Chinach, mogą stracić na jego sprzedaży ponad 650 milionów USD. W Australii działa 65 producentów miodu manuka, z siedzibą głównie w południowo-wschodnich stanach Tasmanii, Wiktorii i Nowej Południowej Walii. Prawie dwukrotnie więcej, bo ponad 100 producentów miodu, działa w Nowej Zelandii. Jeżeli nowozelandzkim producentom miodu uda się zdobyć w Chinach znak towarowy „manuka”, ich australijscy konkurenci mogą mieć nie lada problem.

Schody do sądu

Jeden z najpopularniejszych rockowych kawałków, „Stairway to Heaven” zespołu Led Zeppelin, może być uznany za plagiat. Orzeknie o tym sąd, w którym toczy się postępowanie wszczęte przez inny zespół muzyczny, Spirit.

 

„Stairway to Heaven” to jedna z tych piosenek, które rozpozna każdy, nawet jeżeli nie jest fanem rocka. Bardzo charakterystyczne dla tego utowru są oryginalne riffy gitarowe. Okazuje się jednak, że mogą one nie być aż tak znowu oryginalne. Zespół Spirit, przed którym pod koniec lat 60. Led Zeppelin zapewniało support, twierdzi, że część warstwy muzycznej utworu stanowi plagiat jego piosenki „Taurus”.

Co ciekawe, postępowanie w tej sprawie toczyło się już wcześniej przed amerykańskim sądem. Powództwo dotyczące naruszenia praw autorskich zostało wniesione już w 2015 r., przez osobę opiekującą się prawami majątkowymi zmarłego gitarzysty zespołu Spirit. W prowadzonym wówczas postępowaniu nie dopatrzono się plagiatu, jednak obecnie okazało się, że postępowanie musi być wszczęte ponownie, jako że poprzednie postępowanie w sprawie było obarczone błędami. Ława przysięgłych miała bowiem zostać wprowadzona w błąd przez niedokładne przedstawienie materiału dowodowego, jak również przez brak wskazania, że elementy piosenek, takie jak skala czy tony również są objęte ochrona prawnoautorską.

„Stairway To Heaven” jest chyba największym przebojem zespołu Led Zeppelin i jednym z najbardziej popularnych utworów rockowych wszechczasów. Utwór zajął 31-szą pozycję na liście najpopularniejszych przebojów wszechczasów przygotowanej przez magazyn muzyczny „Rolling Stone”. Jeżeli okaże się, że część warstwy muzycznej piosenki jest plagiatem, spadkobiercy twórcy będą mogli wnieść roszczenia finansowe przeciwko Led Zeppelin.

Selfie czy slofie?

W drugiej połowie września 2019 r. Apple złożyło w Urzędzie Patentów i Znaków Towarowych Stanów Zjednoczonych wniosek o rejestrację znaku towarowego „Slofie”. Ten zabawny wyraz, będący połączeniem słów „selfie” i „slow” (ang. wolno) miał być jednorazowym żartem, który powstał w toku niedawnej promocji kolejnego modelu iPhone’a, jednak amerykańska firma jest najwyraźniej zadowolona z wymyślonego terminu.

 

Slofie to nazwa Apple dla selfie w zwolnionym tempie, która to możliwość jest nowością w modelach iPhone’a 11. Nowa wersja smartfona od Apple może teraz nagrywać wideo z prędkością 120 klatek na sekundę, co po zwolnieniu powoduje wyraźny efekt zwolnionego tempa. Apple ubiega się o znak towarowy na „slofie” dla takich towarów i usług, jak „oprogramowanie komputerowe do pobrania i aplikacje do nagrywania wideo”. Oznacza to, że taki znak towarowy wydaje się mieć na celu zakazanie innym, konkurencyjnym firmom tworzenia aplikacji do slofie, a przynajmniej oferowania ich pod taką nazwą. Apple chce zapobiegać tworzeniu konkurencyjnych aplikacji do slofie, ponieważ slofie jest przeznaczone tylko dla nowych iPhone’ów.

Pomimo skupienia się w przypadku zgłoszenia znaku towarowego na aplikacjach, Apple tak naprawdę nie oferuje jakiejś nowej aplikacji „slofie” ani trybu „slofie” w nowych iPhone’ach. Funkcja ta do tej pory nazywała się po prostu „slo-mo” i była dostępna w aplikacji aparatu Apple. Koncern z jabłuszkiem w logo wydaje się mieć nadzieję, że slofie będzie bonusem wspomagającym sprzedaż nowych iPhone’ów. Funkcja jest intensywnie promowana na stronie internetowej Apple, koncern zaprezentował też reklamę slofie podczas uruchamiania telefonu. Nic dziwnego, w końcu w nadchodzących tygodniach, kiedy telefony będą dostępne na rynku, do sukcesu sprzedażowego będzie się liczył każdy sprzedany egzemplarz, a nowych funkcji sprzętowych nie da się wymyślać w nieskończoność.

Głodny? Zjedz Marathon!

Batony Snickers oferowane w brytyjskich sklepach zmienią za jakiś czas nazwę. Nie jest to jednak wynik żadnego sporu o znak towarowy z konkurentem koncernu Mars, który produkuje te słodycze, ale celowy zabieg marketingowy.

Popularne nie tylko ze względu na słodki smak, ale i na chwytliwe, zabawne reklamy batony Snickers oferowane były kiedyś na rynku pod zupełnie inną nazwą. Była to nazwa „Marathon”, funkcjonująca na brytyjskim rynku do 1990 r. i zarejestrowana tam jako znak towarowy. W późniejszym czasie czekoladowe batony z karmelem i orzechami zyskały nową nazwę, „Sinckers”.

I chociaż przedsiębiorcy zazwyczaj nie decydują się na zmianę popularnego na rynku znaku towarowego bez istotnej przyczyny, to koncern Mars postanowił zrobić starszym fanom swoich produktów niespodziankę w postaci czasowego przywrócenia nazwy „Marathon” dla batonów Sinckers. Tego typu metamorfozy nazw handlowych bywają zazwyczaj skutkiem przegranego sporu sądowego ze względu na zbytnie podobieństwo oznaczenia do wcześniejszego znaku towarowego. Mars postanowił jednak przemianować Snickersa tylko na jakiś czas – batony pod dawną nazwą będą w Wielkiej Brytanii sprzedawane przez trzy miesiące, a potem wrócą do swojego popularnego oznaczenia.

Wcześniej miała już miejsce podobna akcja reklamowa – 11 lat temu cukierki Starburst zmieniły jakiś czas swoje oznaczenie na Opal Fruits. Najwyraźniej więc tego typu atrakcje przyciągają konsumentów, skoro koncern Mars zdecydował się na powtórzenie akcji.

Kontrowersyjne powitanie

Linie lotnicze Air New Zealand zostały oskarżone o brak szacunku dla dziedzictwa kultury, usiłując zastrzec jako znak towarowy maoryskie powitanie, będące jednocześnie nazwą magazynu pokładowego linii rozdawanego w trakcie lotu.

 

Narodowy przewoźnik Nowej Zelandii, Air New Zealand, rzekomo obraził ludność Maorysów, chcąc zarejestrować jako znak towarowy słowa „kia ora”, będące tradycyjnym pozdrowieniem w jej języku.

Linia lotnicza złożyła w maju tego roku wniosek o zarejestrowanie na jej rzecz słowno-graficznego oznaczenia „kia ora”. Urząd własności intelektualnej Nowej Zelandii wskazał w rozmowie z nowozelandzką prasą, że linia lotnicza stara się chronić tylko „określone, stylizowane formy” powitania, a nie samo powitanie jako takie. Pomimo to grupy rdzennej ludności stwierdziły, że same słowa należą do ​​nich i że takie zgłoszenie znaku towarowego to cyniczny ruch biznesowy.

Rada Maorysów nazwała zgłoszenie „zniewagą dla Nowozelandczyków”. Dyrektor wykonawczy Rady Matthew Tukaki powiedział, że obywatele pochodzenia maoryskiego i maoryskie firmy zbojkotują linie lotnicze, jeśli zgłoszenie spornego znaku towarowego nie zostanie wycofane. Maorysi wskazują, że ich język jest narodowym dobrem dla wszystkich i należy go szanować. Nie jest on przeznaczony na wyłączność biznesu.

Istnieje jednak całkiem spora szansa, że znak towarowy „kia ora” prawdopodobnie nie zostanie zarejestrowany, ponieważ może on nie posiadać zdolności odróżniającej. Oznaczenie to ma w Nowej Zelandii charakter powszechnego pozdrowienia i było od lat powszechnie używane przez instytucje rządowe i firmy prywatne.

Air New Zealand wskazuje natomiast, że oznaczenie „kia ora” było rejestrowane przez wielu przedsiębiorców do użytku w odniesieniu do szeregu towarów i usług już od 1992 r., zarówno w Nowej Zelandii, jak i za granicą. Znak towarowy linii lotniczych ma się odróżniać od tych rejestracji ze względu na swoje graficzne przedstawienie.