Moon Boots nie będą znakiem towarowym dla obuwia

Sąd Unii Europejskiej potwierdził, że ​​projekt tzw. Moon Boots nie posiada charakteru znaku towarowego przeznaczonego do oznaczania obuwia.

 

Producent Moon Boots, charakterystycznych zimowych butów przywodzących skojarzenia z obuwiem astronautów, firma Tecnica Group, poniosła kolejną porażkę w swoich wieloletnich dążeniach do uzyskania rejestracji kształtu swojego słynnego obuwia jako znaku towarowego. Sąd Unii Europejskiej podtrzymał w wyroku wydanym w styczniu 2022 r. wcześniejsze ustalenia Urzędu Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) wskazujące, że trójwymiarowy znak towarowy w tej postaci nie ma niezbędnego charakteru odróżniającego, aby uniknąć unieważnienia.

Sprawa rozpoczęła się tuż po tym, jak szwajcarska hurtownia Zeitneu GmbH złożyła pozew do Tribunale di Venezia, bezskutecznie domagając się od sądu stwierdzenia, że ​​nie narusza rejestracji znaku towarowego „Moon Boot” firmy Tecnica, a następnie wszczynając postępowanie przed EUIPO w celu unieważnienia znaku należącego do spółki Tecnica.

Zeitneu argumentowała, że ​​rejestracja znaku towarowego Tecnica obejmująca konfigurację podeszwy w kształcie elipsy, korpusu w kształcie litery L, sznurowania, które jest „zapinane w pierścieniowe pętle, które przesuwają się w górę cholewki, krzyżując się z tyłu buta”, wykończenia na górze cholewki buta oraz centralnego paska na cholewce, który jest szerszy i znajduje się pomiędzy dwoma zewnętrznymi paskami, które są węższe, przeznaczoną do stosowania między innymi na wyrobach skórzanych, odzieży i obuwiu nie posiada charakteru odróżniającego, jak jest to wymagane przy rejestracji znaku towarowego.

Biorąc pod uwagę, że ogólny kształt i projekt Moon Boot firmy Tecnica nie różni się aż tak bardzo od innych butów après-ski dostępnych na rynku, Zeitneu wskazała, że konsumenci nie postrzegają już konfiguracji projektu jako wskaźnika źródła pochodzenia obuwia, a zamiast tego postrzegają go jako ogólny styl buta.

Wydział Unieważnień EUIPO zgodził się do pewnego stopnia z tymi argumentami, oświadczając w decyzji z marca 2019 r., że zakwestionowany znak towarowy jest nieważny w odniesieniu do obuwia, ale nie innych rodzajów towarów. Tecnica złożyła odwołanie, tylko po to, by Izba Odwoławcza EUIPO utrzymała w mocy decyzję Wydziału Unieważnień.

Tecnica ponownie odwołała się od częściowo niekorzystnej dla siebie decyzji, tym razem do Sądu Unii Europejskiej, który stanął po stronie Zeitneu. Oddalając odwołanie w całości, Sąd orzekł, że kształt spornego znaku towarowego odpowiada powszechnemu kształtowi butów après-ski, które zazwyczaj składają się z wysokiej cholewki, często z lekkiego materiału syntetycznego, z podeszwami i sznurowadłami i tym samym, o ile same buty mogą być ikoniczne, o tyle ich kształt pozbawiony jest niezbędnego charakteru odróżniającego, by funkcjonować jako znak towarowy.

 

Polska kryptowaluta

Bank PKO BP S.A. stara się o rejestrację znaków towarowych dotyczących nazwy nowej, narodowej, kryptowaluty – PLCOIN. Nazwa, wraz z ozdobnym elementem graficznym w różnych wariantach kolorystycznych, została zgłoszona w Urzędzie Patentowym RP i znajduje się obecnie w fazie sprzeciwowej.

 

Kryptowaluty to ostatnio temat bardzo na czasie. Nie jest to właściwie fizyczny pieniądz, do jakiego jesteśmy wszyscy przyzwyczajeni, ale rozproszony system księgowy bazujący na kryptografii, który przechowuje informacje o stanie posiadania danej osoby w umownych jednostkach. Kontrolę nad takim wirtualnym portfelem ma jedynie jego posiadacz, na podstawie prywatnego zdalnego klucza. Ostatnio najbardziej znana kryptowaluta, bitcoin, odczuła rynkowe i gospodarcze zawirowania. Na początku stycznia tego roku bitcoin kosztował „jedynie” 36 tys. dolarów, chociaż jeszcze w listopadzie 2021 r., aby zostać posiadaczem jednego bitcoina, trzeba było wydać 69 tys. dolarów. Razem z bitcoinem spadła też wartość wielu innych kryptowalut.

Mimo takich nieprzyjemnych dla posiadaczy kryptowalut wiadomości o własną kryptowalutę postanowił zadbać bank PKO BP S.A. Spółka kontrolowana przez Skarb Państwa dokonała w listopadzie ubiegłego roku zgłoszenia kilku słowno-graficznych znaków towarowych „PLCOIN” dla różnych kategorii towarów i usług, w tym usług finansowych, oprogramowania komputerowego i usług funduszy inwestycyjnych. Obecnie podmioty trzecie, które uznałyby, że oznaczenia w jakiś sposób naruszają ich prawa, mogą składać sprzeciwy wobec nich.

Co ciekawe, spółka PKO BP podejmowała już wcześniej próby zarejestrowania nazwy „PLCOIN”. W 2017 r. zgłosiła w Urzędzie Patentowym taki znak słowny, Urząd odmówił jednak rejestracji oznaczenia. Być może większe szczęście dopisze PKO BP w przypadku znaków słowno-graficznych.

 

NFT a znaki towarowe

Marketplace OpenSea sprzedał w 2021 r. NFT (niewymiennych tokenów) o wartości ponad 14 miliardów dolarów. Problem w tym, że część z tych transakcji dotyczyła nieautoryzowanych działań związanych ze znakami towarowymi.

Właściciele praw ochronnych na znaki towarowe powinni monitorować marketplace OpenSea pod kątem naruszeń znaków towarowych. Ujawniono tam bowiem liczne przypadki sprzedaży marek i logo za tysiące dolarów. Już wcześniej w kontekście tokenów NFT podnoszono kwestie praw autorskich, ze względu na protesty artystów odkrywających wystawione na sprzedaż skradzione grafiki.
Niewymienne tokeny (NFT) to unikalne, indywidualne tokeny istniejące w krypto-blockchainie. Są one używane najczęściej w zastosowaniach cyfrowych, w tym w sztuce, jako środek do udowodnienia autentyczności i własności. Okazują się również popularne w cyfrowej społeczności handlowej: na przykład Bored Ape Yacht Club to projekt artystyczny NFT zawierający 10 000 unikalnych wizerunków kreskówkowej małpy, które zostały pierwotnie sprzedane za 0,08 Ethereum (około 300 dolarów), po czym odsprzedano je za oszałamiające kwoty – jeden z tokenów został sprzedany w domu aukcyjnym Sotheby’s za 3,4 mln dolarów.
Ostatnio mówi się o potencjalnym zagrożeniu znaków towarowych należących do dużych marek, z których niektóre, takie jak Coca-Cola, Mattel, Ray-Ban czy Gucci, rozważają eksplorację tematu NFT. Do tej pory liczba spraw sądowych między uprawnionymi do znaków towarowych a sprzedawcami NFT o naruszenie znaku towarowego była stosunkowo niska. W zeszłym roku Miramax wszczął postępowanie sądowe przeciwko Quentinowi Tarantino w związku z planowanym przez reżysera utworzeniem NFT związanych z filmem „Pulp Fiction”. Studio filmowe zarzuciło reżyserowi naruszenie praw autorskich i praw do znaków towarowych.
Na początku stycznia tego roku dom mody Hermès złożył natomiast pozew przeciwko twórcy NFT, Masonowi Rothschildowi, który stworzył linię NFT o nazwie „MetaBirkins” („Birkin” to znany model torebki tego domu mody), które zostały sprzedane za dziesiątki tysięcy dolarów.
Duże marki są też wyraźnie celem sprzedawców NFT na platformie OpenSea. Istniaja tam dziesiątki kont, które bezprawnie sprzedają marki i logo. Na przykład użytkownik OpenSea „OriginalTokenArt” ma ponad 100 ofert sprzedających nazwy głównych marek po 18 800 USD za sztukę. Oferowane nazwy firm to m. in. Microsoft Corp, Dell Inc, The Boeing Company, Barclays, Morgan Stanley i Verizon. Istnieją również użytkownicy OpenSea zajmujący się sprzedażą logo znanych marek jako NFT.

Moda na Lego

Artysta pozwał właśnie producenta klocków Lego ze względu na naruszenie praw autorskich do projektu skórzanej kurtki. Taką właśnie kurtkę Lego umieściło na jednej z najnowszych figurek.

 

Projektant James Concannon twierdzi, że producent zabawek skopiował jego jedyną w swoim rodzaju skórzaną kurtkę zaprojektowaną dla występującego w programie Netflixa „Porady różowej brygady” („The Queer Eye”) Antoniego Porowskiego. W złożonym w styczniu tego roku w sądzie okręgowym w Connecticut pozwie James Concannon twierdzi, że Lego „celowo” i „z pieczołowitością” skopiowało kurtkę, którą stworzył specjalnie dla członka „Fab Five”, do noszenia podczas kręcenia programu rozrywkowego produkowanego przez Netflix.

Z dokumentów sądowych wynika, że ​​od 2017 r. Porowski nosił wiele ubrań projektu Concannona. Netflix poprosił artystę o zgodę na wykorzystanie każdego z nich, z wyjątkiem jednego: skórzanej kurtki zamówionej przez Porowskiego podczas kręcenia czwartego sezonu programu w 2018 r.

Nowojorski projektant przyznał, że nie zażądał co prawda od Netflixa zapisania licencji na wykorzystanie projektu kurtki, jak to robił w poprzednich przypadkach, gdy jego prace były prezentowane w programie, jednak nigdy nie pozwolił Lego — największej firmie z branży zabawek na świecie, z rocznymi przychodami przekraczającymi 5 miliardów dolarów — na komercyjne wykorzystanie jego sztuki za darmo. Concannon stwierdził, że Lego starannie skopiowało nie tylko poszczególne kreatywne elementy kurtki, ale także unikalne rozmieszczenie i położenie poszczególnych elementów artystycznych.

Co ciekawe i dość zabawne, w pozwie wskazano, że Lego początkowo starało się zadośćuczynić projektantowi, oferując mu darmowy zestaw klocków „Fab 5 Loft”, który kosztuje 99,99 dolarów, tylko po to, by później odwołać tę ofertę, mówiąc mu, że Lego nie rozdaje swoich produktów za darmo.

 

 

 

Prawno autorskie kłótnie o serial Amazona

William Crabtree, artysta tworzący serię komiksów „Niezwyciężony” („Invincible”), twierdzi, że oszukano go, nakłaniając do zrzeczenia się praw autorskich do „Invincible”, przez co stracił zyski z serii komiksów o superbohaterze, która jest teraz przedmiotem animowanego serialu Amazon Studios.

 

Twórca komiksów, Robert Kirkman, został pozwany przez artystę, który twierdzi, że został oszukany. William Crabtree wskazał w pozwie złożonym w USA na początku stycznia 2022 r., że współtworzył „Invincible” jako kolorysta dla pierwszych 50 numerów, Kirkman zaś w 2005 r. przekonał go do zrzeczenia się swoich udziałów pod pretekstem ułatwienia sprzedaży studiom. Serial „Niezwyciężony” miał premierę w marcu 2021 r. i zostały przedłużony w sierpniu 2021 r. na dwa kolejne sezony.

Crabtree twierdzi, że on i Kirkman zawarli ustną umowę, która zapewniała mu 20% przychodów ze sprzedaży „Invincible” i 10% wszelkich dochodów uzyskanych z „innego komercyjnego wykorzystania utworu w filmie lub telewizji wraz z wszelkimi projektami pochodnymi opartymi na utworze i wszelkimi prawami dodatkowymi do utworu”. Kiedy jednak doszło do utrwalenia umowy na piśmie, Kirkman miał oszukańczo nakłonić kolorystę do przeniesienia praw autorskich na firmę Kirkmana. Kirkman w myśl pozwu zwrócił się do niego na Comic-Conie w San Diego w 2005 r. i wręczył mu „Certyfikat autorstwa”, który miał charakteryzować cały jego wkład w komiks. Powiedział też, że jest na końcowym etapie licencjonowania „Invincible” dla produkcji telewizyjnej i że reprezentowanie komiksu przez jednego twórcę zwiększy jego opłacalność komercyjną.

Kirkman miał też powiedzieć Crabtree’mu, że jego prawa pozostaną niezmienione, jeśli podpisze „Certyfikat autorstwa” i że dokument po prostu pozwoli Kirkmanowi łatwiej udzielać licencji na komiks, co przyniesie większe zyski dla nich obu. Po podpisaniu dokumentu Kirkman nadal płacił Crabtree’mu za sprzedaż komiksów oraz w związku z licencją serialu przez MTV na komiks filmowy. Kiedy Crabtree dowiedział się jednak w 2020 r., że Amazon Studios pracuje nad planem uruchomienia serialu, Kirkman poinformował go, że nie jest uprawniony do żadnych wpływów pieniężnych, ponieważ nie ma udziałów w serialu. Kirkman stwierdził też, że opłaty licencyjne były w rzeczywistości tylko „bonusami”, które płacił Crabtree’mu według własnego uznania.