Donald Trump znowu przegrywa

Zgłoszenie znaku towarowego „Truth Social” złożone przez byłego prezydenta USA, Donalda Trumpa, zostało ostatnio odrzucone, ponieważ nazwa ta nie jest unikalna. Amerykański Urząd ds. Patentów i Znaków Towarowych odrzucił zgłoszenie wskazując, że takie oznaczenie nie posiada charakteru odróżniającego, co jest wymagane do objęcia danej nazwy ochroną.

 

W wydanej na początku sierpnia tego roku decyzji Urząd Patentów i Znaków Towarowych USA stwierdził, że nazwa „Truth Social” jest zbyt podobna do nazw używanych przez inne firmy, co może spowodować, że konsumenci będą zdezorientowani lub wprowadzeni w błąd co do komercyjnego źródła towarów lub usług opatrzonych oznaczeniem.

Brak rejestracji znaku towarowego jest kolejną przeszkodą dla raczkującego serwisu mediów społecznościowych, którego firma macierzysta niedawno ostrzegła, że ​​na jej sukces może wpłynąć spadek popularności Trumpa lub dalsze kontrowersje, które podważają jego wiarygodność. Portal Truth Social jest prowadzony przez Trump Media & Technology Group.

Firma może odwołać się od decyzji i ma na to około sześciu miesięcy, jednak uzyskanie cofnięcia decyzji może być trudne. Urząd zwrócił bowiem w decyzji uwagę, że nazwa „Truth Social” jest podobna do oznaczeń dwóch innych firm: aplikacji społecznościowej True Social oraz Truth Network, chrześcijańskiej usługi radiowej. Zdaniem Urzędu, nazwa Truth Social jest łudząco podobna do zarejestrowanych już znaków.

Sieć Trumpa mogłaby co prawda dążyć do ugody z True Social lub Truth Network, ale jednocześnie serwis społecznościowy byłego prezydenta stoi teraz w obliczu ryzyka, że firmy te będą mogły egzekwować swoje prawa do znaków towarowych, szczególnie, jeśli nie darzą sympatią kontrowersyjnego byłego prezydenta.

Nie wiadomo więc, czy spółka Trumpa uniknie sporów sądowych.

Spory 50 Centa o mafijną historię

Raper 50 Centa musi stawić czoła pozwowi o naruszenie praw do znaku towarowego. Sprawa dotyczy programu telewizyjnego „BMF”, w którym znany muzyk bierze udział.

 

Powód, Byron Belin, wniósł pozew przeciwko Curtisowi „50 Centowi” Jacksonowi, Starz Entertainment, Lion’s Gate Entertainment, Inc. oraz G-Unit Brands and Film & Television, przede wszystkim powołując się na naruszenie praw do znaku towarowego. Belin twierdzi, że jest właścicielem praw do znaku towarowego „BMF” i że pozwani naruszyli te prawa, wypuszczając kryminalny program telewizyjny „BMF” („Black Mafia Family”). BMF to jeden z najczęściej oglądanych programów produkcji Starz. Serial opowiada głównie o praniu brudnych pieniędzy i narkotykach.

W pozwie widnieją zarzuty, że tytuł programu, a także różne rodzaje towarów z nim związanych, naruszają rejestrację znaku towarowego „BMF” dla szeregu usług związanych z rozrywką, w tym produkcji programów telewizyjnych. Pozew obejmuje również zarzuty nieuczciwej konkurencji, fałszywego oznaczenia pochodzenia, podrabiania znaku towarowego i oszukańczej reklamy.

W odpowiedzi na pozew podniesiono zarzut przedawnienia roszczenia. Serial jest bowiem oparty na prawdziwej historii Black Family Mafia, znanej organizacji przestępczej z siedzibą w Detroit, która działała pod koniec lat 80. Pozwani argumentują, że używanie przez nich oznaczenia „BMF” jako skróconego tytułu serialu jest bezpośrednio związane z samą tematyką produkcji, a mianowicie dramatyzowaną historią życia Black Family Mafia. Skrót „BMF” był używany przez prawdziwych członków Black Family Mafia jako samoidentyfikacja. Takie działanie nie stanowi więc, zdaniem pozwanych, naruszenia praw do znaku towarowego.

Znak czy przekleństwo?

Czy przekleństwo może być znakiem towarowym? Nie do końca. Jednak, zdaniem Urzędu ds. Patentów i Znaków Towarowych USA (USPTO), wcale nie dlatego, że mogłoby kogoś obrażać, ale dlatego, że… jest dostępne dla wszystkich i nie można go monopolizować.

 

Eric Brunetti to założyciel marki modowej FUCT, której nazwa ma być rzekomo skrótem od „Friends U Can’t Trust”. Brunetti zgłosił nazwę swojej marki w USPTO, przy czym z początku odmówiono znakowi „FUCT” ochrony. Urząd uzasadnił swoją decyzję tym, że znak brzmi niemal dokładnie tak samo, jak anglojęzyczny popularny wulgaryzm. Brunetti odwołał się jednak od decyzji i sprawę wygrał.

Teraz zgłaszający poszedł jednak dalej i dokonał zgłoszenia znaku towarowego słowa „fuck” dla kilku kategorii modowych, takich jak torby, biżuteria, etui na telefony komórkowe i tym podobne. Ten wniosek również został odrzucony. Brunetti ponownie udał się do Rady ds. Odwołań ws. Znaków Towarowych, która tym razem utrzymała jednak w mocy decyzję odmowną. Nie stało się to jednak z powodu obawy o propagowanie wulgaryzmów. Organ odwoławczy USPTO wskazał zasadniczo, że „fuck” jest słowem, które należy do nas wszystkich.

Rada wskazała, że słowo „fuck” nie funkcjonuje po prostu w charakterze znaku towarowego, biorąc pod uwagę, że nie umożliwia konsumentom wyróżnienia konkretnego źródła pochodzenia danych produktów. Funkcją znaku towarowego jest identyfikacja jednego źródła pochodzenia towaru czy usługi i odróżnienie towarów tego konkretnego sprzedawcy od innych. Amerykańska ustawa o znakach towarowych – podobnie jak polskie przepisy w tym zakresie – nie zezwala na rejestrację oznaczeń, które nie spełniają tej funkcji. Rada stwierdziła w swojej decyzji, że konsumenci są przyzwyczajeni do powszechnego używania wnioskowanego słowa, a w konsekwencji nie stwarza ono komercyjnego wrażenia wskaźnika źródła pochodzenia.

 

Usain Bolt pozuje przed urzędem

Usain Bolt złożył w USA wniosek o rejestrację jako znaku towarowego przedstawienia swojej kultowej pozy zwycięstwa. Charakterystyczna przechylona poza lekkoatlety jest z nim niemal tak samo łatwo identyfikowana, jak słynny „Jumpman” – „skoczek”, z Michaelem Jordanem.

 

Jamajski sprinter, który pobił rekord świata w biegu na 100 i 200 metrów podczas trzech igrzysk olimpijskich i zdobył łącznie osiem złotych medali, 17 sierpnia tego roku złożył wniosek do Urzędu Patentów i Znaków Towarowych Stanów Zjednoczonych. Opisany we wniosku znak składa się z sylwetki mężczyzny w charakterystycznej pozie, z jedną ręką zgiętą i skierowaną w stronę głowy, a drugą uniesioną i skierowaną do góry. Znak miałby znajdować się na takich towarach, jak perfumy, odzież, obuwie i nakrycia głowy, jak również biżuteria, torby, ale też dotyczyć usług, np. usług prowadzenia restauracji.

36-letni Bolt wycofał się ze sportu po Mistrzostwach Świata w 2017 r. w Londynie, zajmując trzecie miejsce na 100 metrów. Był to jego przedostatni wyścig. Ze skurczem ścięgien podkolanowych pobiegł jeszcze w swojej ostatniej konkurencji, sztafecie 4×100 metrów.

Nie jest to pierwszy wniosek Usaina Bolta o rejestrację zwycięskiej pozy. Uzyskał on już rejestrację takiego oznaczenia w 2009 r., jednak ochrona znaku została anulowana w 2017 r., ponieważ Bolt nie przedstawił dowodu, że faktycznie używał znaku towarowego do sprzedaży towarów w Stanach Zjednoczonych, co jest wymogiem w celu utrzymania federalnej rejestracji znaku towarowego.

House of Zana wygrywa z Zarą

Właścicielka butiku House of Zana wygrała walkę o znak towarowy z Zarą. Amber Kotrri, która prowadzi sklep House of Zana, udało się przekonać brytyjski urząd, że jej znak towarowy nie będzie wprowadzał konsumentów w błąd co do ewentualnych powiązań z najbardziej znaną marką koncernu Inditex.

 

Zara argumentowała w sporze, że ​​między dwiema markami istnieje wysoki stopień podobieństwa wizualnego i fonetycznego. Rozpatrujący sprawę sąd uznał jednak, że powiązanie to jest zbyt nieistotne. Gigant mody, który ma sklepy na całym świecie, próbował najpierw namówić Amber Kotrri, która prowadzi House of Zana, sklep specjalizujący się w ręcznie robionych kimonach, do zmiany nazwy, nie była to jednak próba zwieńczona powodzeniem.

Zara sprzeciwiła się zgłoszeniu znaku towarowego argumentując, że nazwa małego sklepu jest „koncepcyjnie identyczna” z nazwą sieci i że przeciętny klient prawdopodobnie pomyli obie marki. Zbytnie podobieństwo obu nazw miało, zdaniem Inditexu, powodować ryzyko wprowadzenia konsumentów w błąd co do pochodzenia produktów.

Firma House of Zana, która po raz pierwszy uruchomiła swoją działalność online w 2018 r., specjalizuje się w etycznie pozyskiwanej i zrównoważonej odzieży wysokiej jakości. Słowo Zana oznacza „wróżkę” w języku albańskim – kraju, w którym firma powstała i ma studio produkcyjne. House of Zana ma jeden mały sklep w północno-wschodniej Anglii i stronę internetową, która pomaga promować produkty, podczas gdy Zara to znana na całym świecie marka modowa z ponad 2000 sklepów detalicznych rozsianymi w różnych państwach i ogromną kolekcją produktów.

Zara może jeszcze odwołać się od decyzji.