Grzeszne aniołki

Zazwyczaj to mniejsze firmy próbują uszczknąć coś dla siebie z popularności dużych koncernów, zgłaszając znaki towarowe podobne do tych posiadanych przez duże firmy. Tym razem sytuacja się jednak odwraca. Globalny gigant bielizny, Victoria’s Secret, chce się upodobnić do swojego znacznie mniejszego konkurenta, ThirdLove, oferującego przez Internet bieliznę z nurtu body positive.

 

Właściciel marki Victoria’s Secret, spółka L. Brands Inc., złożył jakiś czas temu w USA zgłoszenia dwóch znaków towarowych dotyczących nazwy „Victoria’s Secret First Love”. Chociaż udało mu się objąć ochroną towary w postaci produktów kosmetycznych, spółce nie udało się uzyskać rejestracji na odzież, ponieważ nazwa „First Love” została już zajęta przez innego przedsiębiorcę.

Linia „Victoria’s Secret First Love” wydaje się dość jasnym nawiązaniem do marki ThirdLove i – co więcej – może zostać uznana za naruszenie praw do znaku towarowego. Można się też zastanawiać, czy bieliźniany gigant rzeczywiście potrzebuje takiej raczej negatywnej reklamy. Victoria’s Secret jest w końcu królem branży bieliźnianej. Coroczne pokazy marki, organizowane jako wielkie show z udziałem najbardziej znanych modelek i gwiazd muzyki pop, za każdym razem przyciągają przed ekran miliony widzów.

Być może chodzi o przejęcie rynkowej niszy, w której działa ThirdLove. Wszechstronna kolekcja bielizny ThirdLove zawiera różnorodne modele dla wszystkich typów ciała i oferuje 78 rozmiarów biustonoszy. Victoria’s Secret sprzedaje zdecydowanie węższą rozmiarówkę, której bliżej do wymiarów modelek pokazujących ją na wybiegu, tzw. „aniołków”.

Victoria’s Secret i L. Brands nie odpowiedziały na prośbę amerykańskiej prasy o komentarz do sprawy. ThirdLove natomiast odpowiedziała na całe zamieszanie w oryginalny sposób, kierując do Victoria’s Secret całostronicową reklamę w „New York Times”, która głosiła m. in., że ThirdLove jest antytezą Victoria’s Secret.