Który Popeye wygra?

Sieć Popeyes chce chronić w Nowej Zelandii swój znak towarowy, nawet jeśli dopiero niedawno pojawiła się w tym państwie.

 

Na pierwszy rzut oka bitwa pomiędzy bistro z rybą i frytkami Popeye’s w Manawatū a specjalizującą się w kurczakach amerykańską siecią barów szybkiej obsługi o nazwie Popeyes brzmi jak klasyczna walka Dawida i Goliata – międzynarodowy gigant chce przemówić do mniejszego konkurenta groźbą kosztownej i potencjalnie długotrwałej sprawy sądowej. W rzeczywistości sprawa jest jednak trochę bardziej skomplikowana.

Każdy podmiot może złożyć wniosek o rejestrację znaku towarowego w Urzędzie Własności Intelektualnej Nowej Zelandii. Po otrzymaniu zgłoszenia urząd sprawdza go w rejestrze pod kątem podobieństwa do innych znaków towarowych. Starsze znaki towarowe prawie zawsze mają pierwszeństwo przed nowszymi.

Jeśli jednak właściciel wcześniejszego znaku towarowego nigdy go nie użyje, taki znak może zostać zakwestionowany i usunięty z rejestru, jako prawo wygasłe. Jedną z podstaw wniosku jest sytuacja, w której właściciel znaku towarowego nie używał go realnie w okresie trzech lat poprzedzających wniosek. W Polsce jest to okres pięcioletni po dacie rejestracji znaku.

Rejestracje znaków towarowych Popeyes w Nowej Zelandii sięgają 1976 r. Ponieważ sieć Popeyes została otwarta w Nowej Zelandii dopiero niedawno, prawdopodobnie w ciągu ostatnich 48 lat zdarzały się znaczące okresy, kiedy znak towarowy z 1976 r. nie był używany w sposób rzeczywisty. Gdyby ktoś złożył wniosek o jego wygaszenie, prawdopodobnie zostałby wykreślony z rejestru. Tak się jednak nie stało i teraz jest już za późno. Popeyes założyło w Nowej Zelandii sieć barów i oficjalnie używa swojego znaku towarowego. Mniejszy konkurent prawdopodobnie będzie więc musiał zmienić nazwę.

Olimpiada o znak towarowy na Filipinach

Filipiński sąd orzekł na korzyść Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego w kwestii używania przez MKOL znaku towarowego Wioski Olimpijskiej na Filipinach. Sąd Apelacyjny na Filipinach podtrzymał decyzję tamtejszego Urzędu Własności Intelektualnej o odrzuceniu wniosku o rejestrację znaku towarowego „Olympic Village” złożonego przez lokalny sklep sportowy.

 

Sąd Apelacyjny w Manili, stolicy Filipin, oddalił wniosek złożony przez lokalny sklep sportowy w sprawie znaku towarowego, do którego MKOL rościł sobie prawo własności. Urząd ds. Własności Intelektualnej wydał w tej kwestii decyzję odmowną, która została podtrzymana przez Sąd Apelacyjny.

MKOL, któremu od 2013 r. przewodniczy Niemiec Thomas Bach, to nie tylko globalny organ zarządzający ruchem olimpijskim, ale także organizacja obywatelska z siedzibą w Szwajcarii, która finansuje i nadzoruje wydarzenia olimpijskie dzięki wkładom swoich sponsorów i licencjobiorców.

Firma produkująca artykuły sportowe złożyła wniosek o rejestrację słownego znaku „Olympic Village” w 1991 r. oraz o rejestrację słowno-graficznego znaku „Olympic Village” w 2010 r. Firma Olympic Village Enterprises, Inc. prowadzi sieć sportów specjalistycznych i sklepy rekreacyjne, w tym Olympic Village, Olympic World, Olympic Outlet i Olympic Village Fitness. Od momentu powstania w 1991 r. Olympic Village United jest wiodącym dostawcą produktów sportowych na Filipinach.

Filipiński urząd orzekł w swojej decyzji, co potwierdził też sąd, że znaki są łudząco podobne, w związku z czym istnieje prawdopodobieństwo wprowadzenia konsumentów w błąd. Sąd stanął na stanowisku, że rejestracja składającego odwołania jest nieważna, gdyż narusza filipiński Kodeks własności intelektualnej, w związku z czym wnoszący odwołanie nie nabył w ogóle żadnych praw własności do znaków. Dlatego też, biorąc pod uwagę światową spuściznę Igrzysk Olimpijskich i aktywny udział w nich Filipin od 1924 r., zgłaszający znaki nie mógł powoływać się na nieznajomość powstania i wcześniejszego używania znaku olimpijskiego i był w pełni świadomy wcześniejszego istnienia, używania i tworzenia znaku olimpijskiego, kiedy po raz pierwszy ukuł oznaczenie „Olympic Village” dla swojego sklepu ze sprzętem sportowym. Co więcej, powszechnie znany znak nie musi być zarejestrowany na Filipinach, aby podlegać ochronie.

Burberry zwycięża w Chinach

Dom mody Burberry zwyciężył w sprawie o naruszenie znaku towarowego i nieuczciwą konkurencję w Chinach. Tamtejszy Sąd Najwyższy podtrzymał wydany wcześniej nakaz uniemożliwiający seryjnemu naruszycielowi korzystanie z szeregu znaków towarowych Burberry.

 

W wyroku drugiej instancji chiński Sąd Najwyższy podtrzymał niedawno orzeczenie sądu niższej instancji w sprawie nakazu sądowego zakazującego Xinboli Trading Shanghai używania znaku towarowego w postaci kratki Burberry, logo naśladującego znak rycerza konnego Burberry oraz łudząco podobnego oznaczenia słownego „Baneberry”. Oprócz tego sąd przyznał firmie Burberry 6 milionów RMB (ponad 800.000 dolarów) odszkodowania i przyznał znakom towarowym Burberry status powszechnie znanych, umożliwiając w ten sposób firmie Burberry korzystanie ze zwiększonej ochrony tych oznaczeń.

Sprawa rozpoczęła się w 2020 r., kiedy Burberry złożyło pozew przeciwko Xinboli Trading, oskarżając firmę produkującą odzież i akcesoria – prowadzącą działalność pod nazwą Baneberry – o marketing i sprzedaż produktów opatrzonych znakami towarowymi naruszającymi jej słowny znak towarowy „Burberry”, wzór kratki i logo poprzez kanały sprzedażowe Tmall i WeChat, a także za pośrednictwem szerokiej sieci ponad czterdziestu sklepów typu pop-up w centrach handlowych i outletach w dużych chińskich miastach.

Burberry odniosło pierwsze zwycięstwo w styczniu 2021 r., kiedy sąd w Suzhou wydał wstępny nakaz, na mocy którego Xinboli Trading nakazano zaprzestania używania znaków stanowiących naruszenie na czas trwania postępowania. W swoim postanowieniu sąd zakwestionował także używanie przez pozwanych identycznych etykiet i opakowań produktów, a także języka marketingowego, w którym utrzymywano, że marka „Baneberry” pochodzi z Jermyn Street w Londynie i że jej najbardziej symbolicznym oznaczeniem jest brytyjska krata, klasyczny element branży modowej.

Wydając orzeczenie sąd zauważył, że sprzedaż produktów marki „Baneberry” odbywała się w podobnych kanałach sprzedaży (centra handlowe, sklepy w miastach takich jak Szanghaj, Nanjing, Hangzhou itp.), które pokrywają się z kanałami dystrybucji Burberry i w ten sposób mogłoby spowodować to wprowadzenie w błąd konsumentów co do źródła lub charakteru towarów Baneberry.

Suchy styczeń dla wszystkich

Organizacja charytatywna zajmująca się przeciwdziałaniem alkoholizmowi i promocji alkoholu częściowo przegrała w Wielkiej Brytanii sprawę dotyczącą znaku towarowego „dry January”.

 

Stowarzyszenie Alcohol Change UK toczyła spór z firmą Big Drop Brewing, produkującą bezalkoholowe piwa rzemieślnicze. Ta brytyjska organizacja charytatywna prowadząca kampanię przeciwko nadużywaniu alkoholu częściowo przegrała jednak sprawę dotyczącą znaku towarowego w związku z użyciem terminu „dry Janaury”. „Suchy styczeń” to inicjatyw społeczna mająca na celu ograniczenie spożycia alkoholu.

Orzeczenie Urzędu Własności Intelektualnej Wielkiej Brytanii wykazało, że Alcohol Change UK nie ma prawa zabraniać innym organizacjom używania tego wyrażenia w charakterze znaku towarowego dla części towarów lub usług. Organizacja charytatywna posiadająca znak towarowy „dry January” w październiku 2020 r. złożyła wniosek o rozszerzenie zakresu ochrony znaku towarowego.

Zgłoszeniu temu sprzeciwił się producent piwa bezalkoholowego Big Drop Brewing, który stwierdził, że termin ten jest już powszechnie używany również przez inne podmioty i nie może być w związku z tym znakiem towarowym. W odpowiedzi na sprawę organizacja charytatywna podała, że od wielu lat prowadzi ona kampanie społeczne oparte na tym oznaczeniu.

Alcohol Change UK stwierdziła w odpowiedzi na sprzeciw, że podjęła kroki, aby zapobiec nieuprawnionemu używaniu jej znaku towarowego przez osoby trzecie i udzielała niektórym z nich licencji na używanie swojego znaku.

W kończącej sprawę decyzji urząd zwrócił jednak uwagę na szerokie i powszechne użycie terminu „dry January”. Zdaniem instytucji, rozsądne jest więc założenie, że inni przedsiębiorcy również powinni móc używać tych słów, promując swoje napoje, np. w sklepie, w pubie, restauracji czy kawiarni, aby konsumenci mogli korzystać z tej bezalkoholowej inicjatywy. Z tych względów zgłoszeniu odmówiono ochrony dla żywności i napojów.

Różowy nie dla każdego

Pink i Pharrell Williams weszli w spór prawny dotyczący  znaku towarowego „P.Inc”, który zgłosił do rejestracji muzyk. Piosenkarka twierdzi, że nazwa marki zaproponowana przez Pharrella jest tak podobna do jej własnego pseudonimu scenicznego, że może wprowadzać fanów w błąd.

 

Pink wniosła w USA pozew przeciwko Pharrellowi Williamsowi w związku z jego wysiłkami zmierzającymi do formalnego zabezpieczenia znaku towarowego dla terminu „P.Inc”. W pozwie prawnicy Pink, której prawdziwe nazwisko to Alecia Moore, twierdzą, że znak towarowy, który Pharrell próbuje zarejestrować, jest zbyt podobny do jej pseudonimu scenicznego. Może to więc powodować wprowadzenie w błąd konsumentów, którzy założą, że to od piosenkarki pochodzą tak oznaczone produkty lub usługi.

Sprawę wniosła firma Pink, Lefty Paw Print, która jest właścicielem licznych rejestracji znaków towarowych gwiazdy pop, przeciwko firmie Pharrella, PW IP Holdings. Jej przedmiotem jest wniosek o rejestrację w USA oznaczenia „P.Inc” jako federalnego znaku towarowego, który Pharrell zamierza wykorzystywać do świadczenia szerokiego zakresu usług, w tym usług marketingu promocyjnego w dziedzinie muzyki.

Jeszcze zanim Pink wniosła swój pozew w drugiej połowie kwietnia tego roku, wniosek Pharrella o rejestrację znaku towarowego „P. Inc” wywołał już sprzeciw ze strony innego podmiotu, który w widoczny sposób używał wcześniej nazwy „Pink” w odniesieniu do swoich towarów. Chodzi o markę Victoria’s Secret, która od 2002 r. sprzedaje linię bielizny i odzieży PINK. Gigant bieliźniany w zeszłym miesiącu wszczął własną sprawę przeciwko firmie Pharrella, wysuwając podobne argumenty, że znak towarowy muzyka byłby łudząco podobny do jego własnej nazwy.