Szkocka whisky nie z Danii

Duński urząd własności intelektualnej zdecydował się dostosować się swoją praktykę postępowania do EUIPO w przypadku oznaczeń geograficznych dotyczących szkockiej whisky.

 

Szkocka whisky jest znana na całym świecie, również w Danii.  W 2020 r. Scotch Whisky Association złożyło w Duńskim urzędzie patentowym sprzeciw wobec zgłoszenia znaku towarowego „JOHN A McLAREN DISTILLERS 1831” dla towarów w postaci napojów alkoholowych. Sprzeciw oparto na powołaniu się na oznaczenie geograficzne „Scotch Whisky”, które zostało zarejestrowane dla whisky i jest chronione na terytorium całej Unii Europejskiej.

W sprzeciwie stowarzyszenie podniosło, że zgłoszony znak nawiązuje do oznaczenia geograficznego „Scotch Whisky”, ponieważ zgłoszenie obejmuje whisky jako całość, bez ograniczeń co do jej pochodzenia. Innymi słowy, teoretycznie znak mógłby też obejmować szkocką whisky, mimo że szkocka whisky jest chronionym oznaczeniem geograficznym. Stowarzyszenie argumentowało, że przedrostek „Mc” w nazwie „McLaren” jest powszechny w szkockich nazwiskach, a tym samym w nazwach innych destylarni szkockiej whisky, co może wprowadzać konsumentów w błąd, że marka i whisky pochodzą ze Szkocji. Ankieta konsumencka potwierdziła ten argument i wykazała bezpośredni związek między zgłoszonym znakiem towarowym a szkocką produkcją w świadomości dużej części właściwego kręgu odbiorców.

Duński urząd początkowo oddalił sprzeciw. Decyzja ta została zaskarżona, z powołaniem się m. in. na praktykę rejestracyjną EUIPO, zgodnie z którą znaki towarowe zgłoszone dla towarów porównywalnych z chronionymi oznaczeniami geograficznymi mogą być rejestrowane tylko wtedy, gdy zgłaszane towary ograniczają się do takich, dla których oznaczenie geograficzne nie jest chronione. Urząd miejscowy zakwestionował jednak praktykę EUIPO, powołując się na duńskie tłumaczenie unijnych przepisów.

Organ odwoławczy uchylił jednak decyzję urzędu i uwzględnił sprzeciw, uznając, że zgłoszony znak może wywoływać w świadomości konsumentów skojarzenia z oznaczeniem geograficznym „Scotch Whisky”, jeśli będzie używany jako oznaczenie whisky. Duński urząd wskazał, że dostosuje swoją praktykę rejestracyjną do praktyk EUIPO.

Chińskie potyczki Apple

Apple stoi w obliczu bitwy o znak towarowy, jeśli technologiczny gigant będzie chciał używać nazwy „Vision Pro” w Chinach.

 

Znana wszystkim z używanego przez siebie logo w kształcie nadgryzionego jabłka spółka Apple może zostać zmuszona do zmiany w Chinach nazwy swojego nowego zestawu słuchawkowego do wykorzystywania w wirtualnej rzeczywistości, chyba że dojdzie do porozumienia z właścicielem marki Huawei, który posiada na tamtejszym terytorium zarejestrowany znak towarowy „Vision Pro”. Oznaczenie zostało pierwotnie przyznane Huawei na wyłączność przez chiński urząd patentowy w 2019 r. i daje firmie wyłączne prawa do jego używania na terytorium Państwa Środka.

Apple nie ma też wielkich szans na stwierdzenie wygaśnięcia znaku, jako że Huawei aktywnie korzysta z niego w Chinach i oferuje pod nazwą „Vision” szereg produktów elektronicznych, w tym inteligentne telewizory i inteligentne okulary. Jeśli Apple zamierza sprzedawać swój zestaw słuchawkowy w Chinach i nazywać go – jak chce na innych terytoriach –  Vision Pro, być może spółka ta będzie musiała rozpocząć negocjacje z Huawei w celu sprzedaży znaku towarowego albo też na tym akurat terytorium zmienić nazwę swojego produktu.

Nie byłby to pierwszy raz, kiedy Apple musiałoby zapłacić chińskiej firmie za używanie oznaczenia, które sama spółka planowała wykorzystywać. Przykładowo, w 2012 r. Apple zapłaciło firmie Proview Technology 60 milionów dolarów za prawa do chińskiego znaku towarowego „iPad ”. Płatność nie nastąpiła jednak od razu, ale dopiero po kilku sprawach sądowych, w których Apple bezskutecznie argumentowało, że nabyło już prawa do korzystania z nazwy w ramach umowy z tajwańską spółką-córką Proview.

 

Triumf Batmana

Mroczny Rycerz zatriumfował, tym razem nie nad siłami zła działającymi w Gotham City – właściciel znaku towarowego „Batman” wygrał walkę o swoje oznaczenie na terytorium Unii Europejskiej z włoskim projektantem mody.

 

Logo Batmana, przedstawiające zarys sylwetki nietoperza z rozłożonymi skrzydłami, zostało uznane przez Sąd Unii Europejskiej za wystarczająco charakterystyczne, aby powstrzymać nieuczciwych włoskich sprzedawców detalicznych.

Jak widać, Batmana nie mogli pokonać nie tylko Joker, Dwie Twarze i Trujący Bluszcz, ale i z nieuczciwymi włoskimi sprzedawcami odzieży Mroczny Rycerz nie najgorzej sobie radzi. Posiadające prawa do marki „Batman” wydawnictwo DC Comic wygrało zażartą bitwę o znak towarowy z włoskim przedsiębiorcą handlującym tekstyliami po tym, jak unijny sąd opowiedział się po stronie Urzędu Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej oraz DC Comic, orzekając, że logo Batmana jest wystarczająco charakterystyczne, aby uzasadnić jego rejestrację jako unijny znak towarowy.

Firma Commerciale Italiana i Luigi Aprile chcieli umieszczać na swoich produktach wizerunek czarnego nietoperza w białej owalnej ramce i próbowali udowodnić, że konsumenci nie zawsze kojarzą znak nietoperza z Batmanem. Próba unieważnienia znaku towarowego DC Comics zarejestrowanego dla odzieży, którą to rejestrację komiksowe wydawnictwo posiada od nieco ponad 25 lat, zakończyła się fiaskiem, gdyż Sąd Unii Europejskiej orzekł, że przedłożone w toku postępowania dowody nie były wystarczające, aby wykazać, że unijny znak towarowy przedstawiający nietoperza w owalnym obramowaniu jest pozbawiony charakteru odróżniającego. Ponadto sąd stwierdził, że sam fakt, iż znak ten jest kojarzony z postacią fikcyjną, to jest Batmanem, nie pozwala sam w sobie wykluczyć, że oznaczenie może również służyć jako wskazówka pochodzenia danych towarów.

 

 

Swarovski błyszczy w Metaverse

Producent kryształowej biżuterii Swarovski bada świat Metaverse – ujawniono właśnie zgłoszenie znaku towarowego dokonane przez tę austriacką spółkę.

 

Renomowana austriacka firma Swarovski, znana ze swoich kryształów i kamieni szlachetnych, złożyła niedawno wniosek o rejestrację znaku towarowego, co sugeruje jej rychłą ekspansję do świata wirtualnego. Biżuteryjna firma chce najwyraźniej zabezpieczyć sobie tyły na wypadek konieczności wkroczenia do rzeczywistości NFT, szukając ochrony swojego oznaczenia dla plików cyfrowych do pobrania, w tym nagrań z pokazów mody, filmów i memów, wszystkich uwierzytelnionych za pomocą NFT.

Zgłoszenia znaków towarowych obejmują szeroką gamę produktów, sygnalizując zainteresowanie firmy Swarovski również kosmetykami nieleczniczymi i okularami do korzystania w wirtualnej rzeczywistości. Co więcej, firma bada świat NFT, szukając ochrony dla plików cyfrowych do pobrania, w tym nagrań z pokazów mody, filmów i memów, wszystkie uwierzytelnione przez NFT.

Ponadto firma Swarovski ma na celu oferowanie wirtualnych towarów do pobrania, w tym plików obrazów kamieni szlachetnych, biżuterii, akcesoriów i artykułów modowych. Najwyraźniej lśniąca biżuteria Swarovski może być już niedługo dostępna nie tylko w wersji fizycznej, ale i cyfrowej. Wskazuje to więc na potencjalne zainteresowanie firmy Swarovski eksploracją Metaverse w niedalekiej przyszłości.

Jest to kolejna firma modowa, która dba o rejestrację swojego znaku towarowego w Metaverse. Z kolei najgłośniejszy spór w tym zakresie również dotyczy mody – torebek Birkin oferowanych przez markę Hermès i bez zgody firmy przekształconych w tokeny NFT.

 

Patagonia godzi się z GAP-em

Amerykański sąd zakończył właśnie sprawę z powództwa firmy Patagonia, która oferuje głównie odzież outdoorową, przeciwko jego konkurentowi, który produkuje ubrania casualowe marki GAP. Spór dotyczył przestrzennego znaku towarowego w postaci kieszonki z klapką, która umieszczana jest na odzieży wierzchniej Patagonia wytworzonej z polaru.

 

Prowadzący sprawę sędzia umorzył postępowanie po tym, jak obie firmy poinformowały sąd, że osiągnęły ugodę i zgodziły się wycofać swoje roszczenia. Warunki wzajemnych rozliczeń nie zostały do tej pory ujawnione. W pozwie wniesionym w listopadzie 2022 r. w sądzie federalnym w San Francisco Patagonia stwierdziła, że ​​GAP umyślnie i celowo sprzedawał kurtki polarowe z elementem, który naśladuje kieszeń z klapką i prostokątne logo „P-6” bez pozwolenia Patagonii.

Powód twierdził, że kurtki miały na celu wprowadzenie w błąd kupujących, aby uwierzyli, że są to produkty Patagonii lub że Patagonia pozwoliła GAP używać swoich znaków towarowych. W odpowiedzi GAP zaprzeczył roszczeniom i argumentował, że Patagonia zbyt długo czekała z wniesieniem pozwu. Spółka złożyła również pozew wzajemny, prosząc sędziego o orzeczenie, że projekt bluzy polarowej Snap-T firmy Patagonia nie jest prawnie chroniony.

Patagonia twierdziła natomiast, że od ponad trzech dekad używa kieszeni na zatrzask na kurtce Snap-T. Obu spółkom najwyraźniej udało się jednak dojść do porozumienia, skoro w sprawie została zawarta ugoda.

Ciekawostką jest, że założona w 1973 r. firma Patagonia cały zysk ze sprzedanej odzieży przeznacza na ratowanie środowiska naturalnego. Pieniądze są przekazywane organizacji non-profit Holdfast Collective, zajmującej się działalnością na rzecz ochrony środowiska i zagrożonych gatunków.