Rosyjskie problemy sieci Starbucks

Starbucks zgłasza w Rosji nowe znaki towarowe, 2 lata po opuszczeniu kraju ze sprzedażą.

 

Obecna również w Polsce sieć kawiarni Starbucks złożyła osiem nowych wniosków o rejestrację znaków towarowych na terytorium Rosji. Firma opuściła Rosję w 2022 r., po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę na pełną skalę.

Najnowsze posunięcie sieci podsyciło spekulacje, że firma może rozważać ponowne wejście na rosyjski rynek, ale równie dobrze może to być po prostu strategia mająca na celu zabezpieczenie wygasających znaków towarowych w nowych odsłonach. ​​Starbucks zgłosił kilka wniosków o znaki towarowe w Rosji, najwyraźniej próbując chronić tam swoją markę.

Do nowych zgłoszeń należą oznaczenie samej nazwy firmy, a także znaki towarowe zawierające słowo „Frappuccino”, nazwę jej programu lojalnościowego, kawy rozpuszczalnej i inne nazwy związane z przygotowywaniem jedzenia i napojów.

Rzecznik Starbucks powiedział prasie, że firma rutynowo składa na całym świecie wnioski o rejestrację znaków towarowych, aby skutecznie chronić swoją markę i nie dopuszczać do jej naruszeń. Może to być słuszna strategia, jako że w kwietniu tego roku rosyjska firma, która wykupiła domenę sieci kawiarni, złożyła wniosek o wygaśnięcie znaku towarowego „Starbucks”.

Wraz z innymi głównymi międzynarodowymi markami Starbucks ogłosił zamiar wycofania się z rynku rosyjskiego w marcu 2022 r., ostatecznie zamykając 130 kawiarni. Ówczesny dyrektor generalny Kevin Johnson w opublikowanym wówczas komunikacie spółki wskazał, że Starbucks potępia niesprowokowane, niesprawiedliwe i przerażające ataki Rosji na Ukrainę.  Firma oświadczyła wtedy, że ​​do maja 2022 r. całkowicie wycofa się z kraju, co otworzyło furtkę lokalnym naśladowcom nazywającym siebie takimi nazwami jak „Starducks” i „Stars Coffee”.

Sytuacja ta pokazuje trudności, z jakimi borykają się globalne marki będące w podobnej sytuacji. Taki wybór stwarza problemy zarówno etyczne, jak i operacyjne, a także może otworzyć markę na rzeszę naśladowców. Do sierpnia 2022 r. dawne lokalizacje Starbucks zostały wykupione przez rosyjskiego przedsiębiorcę Antona Pinskiego, rapera Timura Yunusova i firmę Sindika Company zajmującą się nieruchomościami handlowymi. Kawiarnie zostały ponownie otwarte pod nazwą „Stars Coffee”.

Big Mac nie z kurczaka

Sieć McDonald’s traci prawa do unijnego znaku towarowego „Big Mac” dla drobiowych burgerów.

 

McDonald’s przegrał właśnie batalię prawną z irlandzką siecią fast food. Sąd Unii Europejskiej orzekł w czerwcu 2024 r., że światowy gigant burgerów nie może nazywać swoich kanapek z kurczakiem wyłączni jako „Big Mac”. Sieć fast foodów utraciła wyłączne prawo do nazwy „Big Mac” dla produktów drobiowych w Europie po pięciu latach z rzędu nieużywania tej nazwy, w wyniku złożenia przez irlandzkiego rywala, Supermac’s, wniosku o stwierdzenie nieważności oznaczenia ze względu na brak jego realnego używania w obrocie.

Spór rozpoczął się w 2017 r., kiedy Supermac’s wystąpiło o stwierdzenie wygaśnięcia znaku towarowego McDonald’s „Big Mac” w UE w związku z próbą ekspansji sieci na inne kraje Unii. McDonald’s zakwestionował bowiem zgłoszenie znaku towarowego Supermac’s, twierdząc, że wprowadzi to w błąd klientów ze względu na ego podobieństwo do etykiety kanapki Big Mac. W rezultacie konkurent postanowił wygasić przeciwstawiony znak towarowy McDonald’s.

Urząd UE ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) początkowo częściowo przychylił się do wniosku Supermac’s, ale stwierdził, że McDonald’s nadal posiada prawa do znaku towarowego w odniesieniu do dań z wołowiny i drobiu oraz do usług restauracyjnych i usług typu drive-in. Jednak środowe orzeczenie Sądu UE nałożyło ograniczenia na amerykańskiego giganta, stwierdzając, że nie może on używać znaku towarowego w odniesieniu do produktów drobiowych, takich jak burgery z kurczakiem.

Sieć McDonald’s nie udowodniła bowiem, że znak towarowy „Big Mac” rzeczywiście był używany przez nieprzerwany okres pięciu lat na terenie Unii Europejskiej w związku z niektórymi towarami i usługami.  McDonald’s nadal może odwołać się od wyroku do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Zagadki słowne przed sądem

Miliony ludzi codziennie grają w internetową łamigłówkę „Wordle”. Za prawa do gry „New York Times” zapłacił ponad milion dolarów. Ale teraz gazeta ma konkurencję w postaci niemieckiego króla zagadek.

 

Wordle to gra słowna, w której odgaduje się hasła po uzyskanych literach. Istnieje również polska wersja zabawy, pod nazwą „Literalnie”. Co do oryginalnej nazwy toczy się jednak obecnie spór o znak towarowy. 18 lipca tego roku ma w nim zostać wydany wyrok przez Sąd Okręgowy w Hamburgu. Pierwotnie orzeczenie miało zostać ogłoszone wcześniej w lipcu, niemiecki sąd odroczył jednak ten termin.

W ramach sporu New York Times Company pozwała hamburskiego dostawcę gier i zagadek, Stefana Heinego. Amerykańska gazeta oskarża Heinego o nieuczciwe zabezpieczenie praw do niemieckiego znaku towarowego „Wordle” tylko po to, aby odsunąć amerykańską konkurencję od rynku niemieckiego. Heine i amerykański wydawca dokonali zgłoszenia znaku towarowego tego samego dnia, 1 lutego 2022 r. „New York Times” postrzega to jako niezgodne z prawem zgłoszenie znaku towarowego w złej wierze. Sprawa nie jest jednak przesądzona. Heine odpiera jednak zarzuty. Landgericht Düsseldorf już 1 marca 2023 r. odrzucił jednak wniosek amerykańskiego wydawcy o wydanie nakazu wstępnego.

Amerykańska gazeta kupiła wszystkie prawa do łamigłówki słownej od jej wynalazcy Josha Wardle’a za 1,2 miliona dolarów. Od tego czasu „Wordle” odniosło światowy sukces i codziennie grają w nie miliony ludzi na całym świecie. Heine, nazywany „królem zagadek”, od 29 lat zajmuje się tworzeniem tego typu rozrywki dla magazynów i innych mediów. Heine ma 55 lat i pochodzi z Hamburga. Zasłynął przede wszystkim dzięki Sudoku, które przywiózł do Niemiec w 2005 r. Heine był także inicjatorem Mistrzostw Niemiec w Sudoku.

Spór dotyczący znaku towarowego pomiędzy „New York Times Company” a Stefanem Heinem dotyczący popularnej gry „Wordle” zyskał międzynarodową uwagę, a dyskusje wokół niego toczą się nie tylko w USA, ale także na różnych platformach medialnych na całym świecie.

Znak towarowy za grube miliony

Huawei planuje sprzedać SERES znak towarowy AITO EV za niemal 350 milionów dolarów.

 

Huawei planuje sprzedać firmie SERES swój znak towarowy dotyczący pojazdów elektrycznych AITO.  SERES to chiński koncern motoryzacyjny, który poinformował, że za zakup znaku towarowego AITO zapłaci swojemu partnerowi – Huawei 343 mln dolarów. Oprócz logo technologiczny gigant przenosi w ramach transakcji także najważniejsze patenty związane z pojazdem elektrycznym AITO.

Chiński producent telefonów stwierdził, że jego celem jest skupienie się na rozwiązaniach dla inteligentnych samochodów, a nie na samej produkcji samochodów. Huawei będzie dostarczać swoim partnerom motoryzacyjnym usługi i technologie do budowy samochodów.

SERES sfinalizuje transakcję o wartości 2,5 miliarda juanów (343 milionów dolarów) dotyczącą znaków towarowych i patentów AITO do końca tego roku. Istnieje około 919 znaków towarowych zawierających tekst i grafikę będącą przedmiotem transakcji (zarejestrowanych lub oczekujących na rejestrację), a także 44 powiązane patenty. W ciągu ostatnich kilku miesięcy Huawei przekazał kilka znaków towarowych swoim partnerom, takim jak Chery i BAIC. Celem firmy jest skupienie się na opracowaniu bardziej wydajnych rozwiązań w zakresie inteligentnych samochodów.

Jeśli chodzi o najnowszą umowę, SERES twierdzi, że przeniesienie znaku towarowego nie zrujnuje dobrych warunków między Huawei a jego firmą. W rzeczywistości jeszcze bardziej pogłębi to partnerstwo między firmami. Huawei i SERES współpracują ze sobą od 2021 r. Obie firmy wspólnie wprowadziły na rynek markę AITO, która wkrótce stała się renomowaną marką SUV-ów na chińskim rynku motoryzacyjnym. Huawei zajmował się inteligentnymi rozwiązaniami samochodowymi, podczas gdy SERES zajmował się produkcją i operacjami produkcyjnymi.

​​Obecne posunięcie Huawei może wynikać z rosnącej konkurencji na rynku motoryzacyjnym. Twórcy technologii, tacy jak Xiaomi, wkroczyli teraz na pole bitwy ze strategią obniżki cen, aby przyciągnąć chińskich konsumentów.

Pojedynek EUIPO vs. TSUE

W czerwcu 2024 r. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał wyrok w sprawie oznaczenia słowno-graficznego Abresham Basmati Rice dla towarów na bazie ryżu. Znak został zgłoszony w 2017 r.

 

13 października 2017 r. spółka Indo European Foods wniosła sprzeciw wobec rejestracji zgłoszonego znaku towarowego. Sprzeciw opierał się na wcześniejszym niezarejestrowanym słownym znaku Zjednoczonego Królestwa BASMATI używanym w odniesieniu do ryżu. Indo European Foods podniosła, że na mocy prawa mającego zastosowanie w Zjednoczonym Królestwie może ona zakazać używania zgłoszonego znaku towarowego poprzez wytoczenie „rozszerzonego” powództwa opartego na bezprawnym używaniu nazwy (action for passing off). Decyzją z dnia 5 kwietnia 2019 r. Wydział Sprzeciwów oddalił sprzeciw w całości ze względu na to, że przedstawione przez Indo European Foods dowody nie były wystarczające, aby wykazać, że wcześniejszy znak towarowy był używany w obrocie o zasięgu większym niż lokalny przed datą właściwą dla dokonania oceny i na rozpatrywanym terytorium. Indo European Foods wniosła do EUIPO odwołanie od tej decyzji.

Czwarta Izba Odwoławcza EUIPO oddaliła to odwołanie jako bezzasadne ze względu na to, że Indo European Foods nie wykazała, iż nazwa „basmati” pozwalała jej na zakazanie używania zgłoszonego znaku towarowego w Zjednoczonym Królestwie na podstawie „rozszerzonej” formy bezprawnego używania nazwy. Indo European Foods wniosła do Sądu UE skargę o stwierdzenie nieważności i zmianę spornej decyzji. W odpowiedzi na skargę EUIPO podniosło w szczególności, że ponieważ sprzeciw wobec rejestracji zgłoszonego znaku towarowego opierał się na wcześniejszym niezarejestrowanym znaku towarowym Zjednoczonego Królestwa, ochrona przyznana temu znakowi przez prawo Zjednoczonego Królestwa obowiązywała w okresie przejściowym Brexit, jednak po upływie tego okresu postępowanie w sprawie sprzeciwu i skarga do Sądu stały się bezprzedmiotowe. Ponadto EUIPO zwróciło uwagę, że skoro stwierdzenie nieważności spornej decyzji nie mogłoby już przynieść korzyści skarżącej w pierwszej instancji, to nie miała ona interesu prawnego w postępowaniu przed Sądem.

Sąd UE uznał jednak, że ponieważ sporna decyzja została wydana w okresie przejściowym, czyli w dniu, w którym w braku odmiennych postanowień umowy Brexit rozporządzenie o unijnym znaku towarowym nadal znajdowało zastosowanie do wcześniejszych niezarejestrowanych znaków towarowych Zjednoczonego Królestwa używanych w obrocie handlowym, to w rezultacie rozpatrywany wcześniejszy znak towarowy nadal był objęty taką samą ochroną jak ta, z której korzystałby, gdyby Zjednoczone Królestwo nie wystąpiło z Unii. EUIPO wniosło skargę od wyroku do TSUE, zarzucając, że Sąd pomylił ocenę zachowania interesu prawnego z kontrolą zgodności z prawem spornego aktu.

W czerwcowym wyroku TSUE wskazał, że zgodnie z utrwalonym orzecznictwem przedmiot sporu, podobnie jak i interes prawny muszą istnieć, pod rygorem umorzenia postępowania, do momentu wydania orzeczenia sądowego, co oznacza, że skarga czy też, w odpowiednim przypadku, odwołanie powinny w efekcie móc przynieść korzyść stronie, która ją wniosła. Ponadto należy zauważyć, że Trybunał konsekwentnie orzekał, iż w przypadku gdy decyzja będąca przedmiotem wniesionej do Sądu skargi o stwierdzenie nieważności nie została formalnie cofnięta, Sąd ma podstawy, by stwierdzić, że spór zachował swój przedmiot.

Trybunał wskazał, że Sąd należycie sprawdził, czy Indo European Foods miała interes prawny, i doszedł do wniosku, że tak było. Tym samym, Trybunał oddalił skargę EUIPO.