Józef Hałas to jeden z klasyków polskiej sztuki współczesnej. Za życia malarza odbyło się ponad 300 wystaw jego prac. Po jego śmierci w 2015 r. wywiązał się spór z twórczością Hałasa w tle, pomiędzy jego córką a wieloletnią przyjaciółką, Ewą Kaszewską. Spór dotyczył eksponowania prac malarza.
Sądząc po ilości i skomplikowaniu sporów sądowych, problematyczne sytuacje z prawami autorskimi do różnych dzieł rozgrywają się nawet za życia ich autorów, chociaż teoretycznie sprawa powinna być wówczas prosta. Okazuje się jednak, że po śmierci twórcy takie problemy mogą się jeszcze nawarstwiać.
Ewa Kaszewska i jej mąż byli długoletnimi przyjaciółmi malarza Józefa Hałasa. W szczególności Kaszewska pomagała malarzowi gromadzić i porządkować jego prace, ale również notatki i pamiętniki. W dowód przyjaźni Hałas zapisał jej w testamencie część obrazów oraz kopię swojego pamiętnika. Fragmenty pamiętnika zostały upublicznione przez Ewę Kaszewską na jej blogu „Kaszewska o Hałasie”, a także w prywatnej galerii.
Takie działania nie spodobały się córce malarza, która wystąpiła do sądu z roszczeniem o zakazanie naruszania w taki sposób autorskich praw osobistych jej ojca. Jeszcze za życia Hałas z niechęcią wypowiadał się bowiem o Internecie, uznając pokazywanie dzieł malarskich w taki sposób za deprecjację ich wartości.
Sąd nie przychylił się jednak do roszczeń córki Hałasa. Zarówno Sąd Okręgowy we Wrocławiu, jak i tamtejszy Sąd Apelacyjny oddaliły tak sformułowane roszczenia. Na początku czerwca tego roku w sprawie wypowiedział się też Sąd Najwyższy. Sąd Najwyższy wskazał, że chociaż Józef Hałas nie upoważnił pozwanej do eksponowania swoich prac, to jednak zlecił jej zbieranie i uporządkowanie jego twórczości oraz publikację informacji na jej temat. Skoro więc prace Hałasa mogły być oglądane w galerii, to twórca nie chciał ich ukryć, co świadczy o możliwości ich eksponowania, również pomimo niechęci artysty do środka przekazu, jakim jest Internet. Sąd Najwyższy nie stwierdził w sprawie naruszenia osobistych praw autorskich.