Gambit Netflixa

Nona Gaprindashvili, szachistka, o której wspomniano w serialu Netflixa „Gambit królowej”, zakończyła właśnie spór z serwisem streamingowym w kwestii naruszenia dóbr osobistych. Nie zadecydował jednak o tym sąd – strony zawarły ugodę.

 

Chociaż Netflix często bywa stroną oskarżaną w postępowaniach sądowych o różnego typu naruszenia praw własności intelektualnej (nie zawsze słusznie), to wiele z tych spraw udało się rozwiązać ugodowo. Tak też miało to miejsce w sporze dotyczącym wielkiego ubiegłorocznego hitu Netfilxa pt. „Gambit królowej”. Co ciekawe, tu przedmiotem sporu nie były jednak prawa autorskie, ale dobra osobiste. Chodziło o przedstawienie w serialu przez Netflix nieprawdziwych informacji na temat szachowej mistrzyni.

Serial obrazuje karierę dziewczynki z domu dziecka, która przypadkiem okazuje się geniuszem szachowym. W ostatnim odcinku „Gambitu królowej”, podczas gdy fikcyjna bohaterka serialu, grana przez Anyę Taylor-Joy, bierze udział w kulminacyjnym turnieju w Moskwie, spiker komentujący grę wspomina właśnie o Nonie Gaprindashvili: „Jedyną niezwykłą rzeczą w niej [Beth Harmon], jest jej płeć, a nawet to nie jest wyjątkowe w Rosji. Jest Nona Gaprindashvili, ale jest mistrzynią świata kobiet i nigdy nie mierzyła się z mężczyznami”.

Nie jest to jednak historycznie prawdziwe – Nona Gaprindashvili to nie tylko pierwsza kobieta, która została uznana za szachowego arcymistrza, ale też przeciwniczka mężczyzn w turniejach. W pozwie wskazano, że twierdzenie, iż słynna szachistka „nigdy nie mierzyła się z mężczyznami”, wyrządziło szkodę zawodową pani Gaprindashvili, która nadal uczestniczy w turniejach szachowych seniorów, jak również narusza to jej dobra osobiste. W roku 1968, kiedy to dzieje się akcja finałowego odcinka „Gambitu królowej”, w którym pada feralne stwierdzenie, Gaprindashvili grała przeciwko przynajmniej 59-ciu mężczyznom, w tym z 28-ma, w tym z arcymistrzami szachów, jednocześnie.

Chociaż Netflix argumentował w sporze przed amerykańskim sądem, że skoro serial jest fikcyjny, to nie musi być on zgodny z prawdziwą historią, to chyba jednak najwyraźniej uznał, że nie ma w tym meczu wielkich szans na wygraną. Sprawa zakończyła się ugodą.