Znak towarowy w służbie demokracji

Kanadyjska agencja reklamowa dokonała zgłoszenia znaku towarowego „fake news”, aby zmusić prezydenta USA, Donalda Trumpa, do zaprzestania nadużywania tego określenia.

 

Każdy, kto w ciągu ostatnich kilku lat śledził amerykańską politykę lub kto korzystał w tym czasie z Twittera prawdopodobnie zapoznał się z krótkim, ale niebezpiecznym zwrotem „fake news”. Termin ten był używany setki razy przez prezydenta USA Donalda Trumpa w celu krytykowania wiadomości, które mogły być dla niego niekorzystne lub po prostu nie były zgodne z jego przekonaniami.

Trump stara się spopularyzować pogląd, że wszystkie mainstreamowe media kłamią i są skorumpowane. Opatrywanie podawanych przez nie informacji, które nie są dla prezydenta USA wygodne, jako „fake news”, jest skuteczną bronią. Czas wykrzykiwania tych dwóch słów przez Trumpa może się jednak skończyć, jeśli agencji reklamowej Calgary Wax Partnership we współpracy ze stowarzyszeniem dziennikarskim Florida Chapter of the Society of Professional Journalists uda się zarejestrować zgłoszony jakiś czas temu znak towarowy „fake news”.

Chociaż żadna ze zgłaszających znak organizacji nie ma zbyt wielkich nadziei, że taki znak towarowy rzeczywiście zostanie zarejestrowany, w komunikacie prasowym wskazały one, że działanie to miało na celu zachęcić ludzi do rozmowy na temat rzekomych „fake news”. Obie organizacje stworzyły także stronę internetową poświęconą (prawdziwym) informacjom o fałszywych newsach i krokach, które zainteresowani mogą podjąć, aby ustalić, czy dany artykuł jest fałszywy, czy po prostu nazywany w ten sposób przez tych, którzy sprzeciwiają się prezentowanym w nim informacjom.

Co ciekawe, zgłaszający znak zapobiegawczo wystosowali nawet do Donalda Trumpa pismo, jakie zazwyczaj wysyła się do osób naruszających znaki towarowe, aby zaprzestały one naruszeń. To konkretne ma jednak zwrócić uwagę prezydenta USA na kwestię „fake news”.