Laboutin

W ubiegłym miesiącu rozstrzygnął się trwający już od kilku lat spór o czerwoną podeszwę damskiego obuwia. Szpilki z podeszwą w krzykliwej czerwieni są marzeniem wielu pań interesujących się modą. Stanowią one znak rozpoznawczy luksusowej marki Christian Louboutin.

Christian Louboutin to marka wybierana przez gwiazdy pop-kultury, noszona przez tak rozpoznawalne osoby, jak Madonna, Tina Turner czy Jennifer Lopez. Buty z charakterystyczną czerwoną podeszwą pojawiły się na rynku w 1993 r. i z miejsca go zawojowały. Nic więc dziwnego, że sam Christian Louboutin postanowił zastrzec sobie monopol na ten charakterystyczny detal w postaci znaku towarowego. Egzekwowanie takiej ochrony okazało się jednak wcale nie taką prostą sprawą.

Początkowo znak zarejestrowano w Beneluksie w 2010 r. dla obuwia, a w 2013 r. dla obuwia na wysokich obcasach. Sam znak stanowi kolor czerwony, Pantone 18-1663TP, naniesiony na podeszwę buta zgodnie z przedstawieniem, z którym kontur buta nie stanowi części znaku towarowego, ale uwidacznia umiejscowienie samego znaku. Znak nie stanowi więc samego koloru, ale kolor nałożony w konkretnym miejscu buta.

W 2012 r. spółka Christian Louboutin SAS pozwała innego przedsiębiorcę, spółkę Van Haren z Holandii, o naruszenie prawa ochronnego na znak towarowy, jako że ta również oferowała szpilki z czerwoną podeszwą. Pozwany bronił się, że w myśl dyrektywy w sprawie wspólnotowego znaku towarowego znak stanowiący wyłącznie kształt zwiększający znacznie wartość towaru nie podlega ochronie, a więc znak Christian Louboutin w postaci czerwonej podeszwy powinien zostać unieważniony. Rozpatrujący sprawę sąd w Hadze zadał w związku z tym pytanie prawne skierowane do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, czy zgodnie z dyrektywą pojęcie „kształtu” jest ograniczone jedynie do trójwymiarowych cech danego towaru takich jak kontur, rozmiar i objętość, czy też dotyczy ono także innych cech, takich jak kolor.

Początkowo wydawało się, że producent butów dla gwiazd przegra sprawę. Nawet sam rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości, Maciej Szpunar, przyznał rację pozwanej holenderskiej spółce. W czerwcu 2018 r. Trybunał wydał jednak zaskakujący wyrok. TSUE wskazał, że skoro dyrektywa 2008/95 nie zawiera jakiejkolwiek definicji „kształtu”, to znaczenia i zakresu tego słowa należy poszukiwać w języku potocznym, zgodnie z jego standardowo używaną definicją. Taka interpretacja wskazuje zaś, że sam w sobie kolor nie może stanowić kształtu, ponieważ do uznania go za kształt konieczne jest wyodrębnienia tego koloru w przestrzeni. W spornej sprawie znak towarowy miał zaś chronić nie sam kształt podeszwy w kolorze czerwonym, ale zastosowanie wskazanego koloru w konkretnym miejscu towaru.