Serowy ból głowy

Znaki towarowe to nie tylko kolorowe oznaczenia, o które czasem spierają się przedsiębiorcy. Nierzadko są one warte miliony złotych, a czasem mogą nawet stanowić o politycznym być albo nie być. Przekonał się o tym cypryjski minister handlu, po tym, jak w pierwszej połowie grudnia 2018 r. rząd Cypru debatował nad wezwaniem opozycji do jego dymisji. Minister popełnił błąd, tracąc prawa do znaku towarowego w Wielkiej Brytanii na oznaczenie słynnego białego sera – halloumi.

 

Wielka Brytania jest największym rynkiem dla tego popularnego rodzaju sera, pochłaniając 40 procent eksportu halloumi, co generuje rocznie około 80 milionów euro. Cypr spodziewa się, że do 2023 r. przychody z eksportu halloumi wyniosą nawet 300 milionów euro.

Cypryjski rząd przyznał, że utrata praw do znaku „Halloumi” na terenie Wielkiej Brytanii to wina ministra handlu, George’a Lakkotrypisa, jednak wstrzymał się od jego dymisji. Partie opozycyjne, takie jak centroprawicowe DIKO, obwiniają za sytuację również urzędników w ministerstwie handlu. To, co stało się ze znakiem „Halloumi”, jest ich zdaniem pomnikiem niekompetencji w zarządzaniu sprawą o dużym znaczeniu dla gospodarki cypryjskiej. Charakterystyczny, nadający się do smażenia i grillowania ser to produkt, który generuje miliony dochodów dla gospodarki cypryjskiej, a znak towarowy „Halloumi” jest jednym z najważniejszych, jeśli nie najważniejszym znakiem towarowym Republiki Cypryjskiej.

Cypr utracił swój serowy znak towarowy w Wielkiej Brytanii 28 listopada 2018 r., ponieważ ministerstwo handlu nie odpowiedziało na czas na wniosek o unieważnienie znaku złożony przez brytyjską firmę John & Pascalis Ltd. Sąd brytyjski orzekł na korzyść spółki, jako że rząd Cypru miał wystarczająco dużo czasu, aby zająć stanowisko w sprawie, a jednak tego nie uczynił. Obecnie Cypr podejmuje działania w celu ponownej rejestracji znaku „Halloumi”.