Tesla obchodzi się smakiem Teslaquili

Elon Musk już od jakiegoś czasu obiecuje rynkowy debiut Teslaquili. Nazwa alkoholu produkowanego przez założyciela Tesli pozostaje jednak pod znakiem zapytania ze względu na problemy z uzyskaniem praw do znaku towarowego. Urzędu Patentów i Znaków Towarowych Stanów Zjednoczonych (USPTO) odrzucił zgłoszenie znaku Tesli 17 marca 2020 r.

 

Ekspert rozpatrujący zgłoszenie znaku „Teslaquila” w USPTO odrzucił argumenty Tesli odpierające zarzuty zbytniego podobieństwa do znaku „Spirit Tesla”, nazwy używanej przez serbską firmę w odniesieniu do śliwowicy. Konkretnie, słowo „Tesla” uznano za mylące wobec konsumentów, ponieważ nie byłoby jasne, czy firmy sprzedające oba produkty nie są ze sobą powiązane. Tesla odpowiedziała, że marka „Tesla” stała się synonimem oferowanych pod nią pojazdów elektrycznych, a zatem skojarzenie byłoby jasne, jednak nie przekonało to eksperta prowadzącego sprawę zgłoszenia.

W postępowaniu Tesla wskazywała na różnicę między dwoma produktami – nazwa jednego z nich dotyczy alkoholu produkowanego z agawy, a drugiego – brandy śliwkowej. Niestety, klasa klasyfikacji nicejskiej, w której zawarte są towary wymienione we wniosku o rejestrację, jest taka sama dla obu znaków towarowych niezależnie od rodzaju alkoholu. W związku z tym gatunek alkoholu nie miał tu większego znaczenia. USPTO uznał, że taka zbieżność pomiędzy nazwami obu alkoholi oraz podobieństwa pomiędzy samymi produktami – mocnymi alkoholami, może łatwo wprowadzić konsumenta w błąd.

Można się teraz zastanawiać, czy Tesla będzie kontynuować sprzedaż swojego alkoholu nadal pod planowaną wcześniej nazwą Teslaquila bez ochrony znaku towarowego, czy też całkowicie zmieni markę produktu. Warto też zauważyć, że producent samochodów elektrycznych wciąż ma oczekujące na decyzję eksperta wnioski o rejestrację znaków towarowych w Meksyku. Jednak nawet jeśli znak zostanie tam pomyślnie zarejestrowany, przyznane mu prawa nie będą miały zastosowania w Stanach Zjednoczonych. Kwestia znaku towarowego „Teslaquila” wydaje się jednak problematyczna również z innych powodów, ponieważ inny zgłaszający złożył już wniosek w ramach Protokołu madryckiego o ochronę w Unii Europejskiej, Szwajcarii, Nowej Zelandii, Australii, Kazachstanie, Filipinach i Tajlandii.