Kawa na (sądową) ławę

Australijski sąd będzie orzekał w sprawie sporu dotyczącego znaków towarowych, toczącego się pomiędzy dwoma konkurencyjnymi producentami kawy – Lavazza i Vittoria. Wątpliwości dotyczą użycia w oznaczeniu handlowym elementu słownego „oro” (z włoskiego – złoto).

 

Jeszcze w tym miesiącu sąd będzie musiał rozstrzygnąć, czy zarzuty australijskiego producenta kawy, właściciela marki Vittoria, że Lavazza używa na terytorium Australii swojego znaku towarowego zawierającego element „oro”, z naruszeniem praw spółki Vittoria, zasługują na uwzględnienie. W 2014 r. australijski Sąd Najwyższy orzekł, że Vittoria może zarejestrować znak towarowy „oro” po tym, jak zgłoszenie zostało zakwestionowane przez Modenę, dystrybutora innej tamtejszej marki kawy, Molinari.

Znak towarowy „oro” jest używany na przedniej i tylnej części opakowań pięciu rodzajów ziarnistej kawy arabica marki Lavazza sprzedawanej w Australii. Opakowanie kawy tej marki są również często całe w kolorze złota. Lavazza wskazuje w sporze, że element słowny „oro” jest na tyle opisowy, że nie powinien on stanowić znaku towarowego. Ten argument może jednak nie przekonać sądu rozpatrującego sprawę, skoro australijski Sąd Najwyższy uznał, że może on być używany w charakterze znaku towarowego, a więc posiada wystarczający charakter odróżniający.

Rejestracja oznaczenia jako znaku towarowego nie jest możliwa, jeżeli nie posiada on charakteru odróżniającego, a więc opisuje wprost towar lub usługę, która jest nim opatrywana. Jeżeli nawet taki znak zostanie w jakiś sposób zarejestrowany, zdecydowana większość systemów prawnych, w tym prawo polskie, przewiduje możliwość unieważnienia takiego znaku towarowego.

Prezydencki znak towarowy

Urząd Patentów i Znaków Towarowych Stanów Zjednoczonych (USPTO) odrzucił wniosek o rejestrację znaku towarowego „Higher Ground Productions”, który miał być chroniony na rzecz spółki prowadzonej przez byłego prezydenta USA, Baracka Obamę i jego żonę. W odwecie spółka Obamów wniosła o unieważnienie oznaczenia, które stało na przeszkodzie rejestracji zgłoszonego znaku.

20 sierpnia 2019 r. spółka należąca do Baracka i Michelle Obamów, Higher Ground Productions, wykonała przed USPTO kolejny ruch, aby zarejestrować swoją nazwę. Tego dnia zażądała ona anulowania wcześniejszej rejestracji znaku towarowego innej firmy, „Higher Ground Enterprises”.

Higher Ground Enterprises jest prowadzona przez Hanisya Masseya i zajmuje się pomaganiem autorom w publikowaniu e-książek. Należący do niej znak towarowy chroni dobra w postaci usług rozrywkowych. Według Massey’a, znak jest używany w obrocie od 2008 r. To wcześniejsze oznaczenie ewidentnie przeszkadza w działalności firmie producenckiej byłego prezydenta USA, która zawarła jakiś czas temu lukratywną umowę z Netflixem na produkcję filmów i seriali. W kwietniu bieżącego roku USPTO wydał w stosunku do znaku „Higher Ground Productions” negatywną decyzję, ze względu na jego zbytnie podobieństwo do wcześniej zarejestrowanego znaku „Higher Ground Enterprises”.

Obamowie, którzy są fanami Stevie’ego Wondera (to od jego hitu z 1973 r., „Higher Ground”, wzięła się nazwa spółki), argumentowali, że obie marki mogą współistnieć na rynku. Pełnomocnik spółki zgłaszającej znak argumentował, że usługi produkcji mediów są generalnie oferowane nie indywidualnym konsumentom, ale podmiotom komercyjnym i specjalistom w swojej dziedzinie. W związku z tym, współistnienie obu znaków nie wprowadzi konsumentów w błąd. Tacy klienci, niezależnie od tego, czy są to firmy mediowe o wartości wielu miliardów dolarów, czy mniejsze podmioty komercyjne, które potrzebują usług produkcji mediów, dołożą wszelkich starań, aby wybrać odpowiednią firmę, a więc nie pomylą obu usługodawców.

Argument ten nie przekonał jednak USPTO. W rezultacie Higher Ground Productions złożyła wniosek o unieważnienie wcześniejszego oznaczenia, w którym twierdzi, że oznaczenie „Higher Ground Enterprises” nie było tak naprawdę używane w dacie jego rejestracji w 2016 r. Obie spółki będą teraz musiały poczekać na decyzję USPTO.

Milionowy znak towarowy WeWork

Dyrektor generalny WeWork, Adam Neumann, zwrócił swojej spółce akcje o wartości około 5,9 miliona dolarów. Akcje zostały mu pierwotnie przekazane w ramach wynagrodzenia za transfer praw do znaku towarowego „We”.

 

WeWork to amerykańska firma, która zapewnia wspólną przestrzeń roboczą, tzw. co-working, na potrzeby startupów technologicznych oraz oferuje usługi dla przedsiębiorców, freelancerów, a także małych firm i dużych przedsiębiorstw. WeWork projektuje i buduje fizyczne oraz wirtualne miejsca co-workingowe, a także oferuje usługi biurowe dla przedsiębiorców i firm. Tego typu usługi są ostatnio bardzo popularne wśród freelancerów, którym nie opłaca się wynajmować na potrzeby swojej działalności całego biura.

Na początku września 2019 r. spółka-matka WeWork, We Company, upubliczniła informację, że ​​rozwiązuje umowę przekazania akcji „na polecenie Adama”. 5,9 miliona dolarów zostało wypłacone Neumannowi po tym, jak WeWork zmienił nazwę w styczniu tego roku na We Company.

Akcje spółki zostały zwrócone We Company. Teraz posiada ona wszystkie przyznane prawa ochronne na znaki towarowe z rodziny znaków „We”. Rodzina znaków towarowych to zbiór oznaczeń używanych przez jednego uprawnionego, które posiadają wspólny człon, w tym przypadku – człon „We”.

Co więcej, WeWork mianował na członka swojej rady nadzorczej Frances Frei, profesor Harvard Business School i byłą szefową kierownictwa i strategii w Uber. Frei jest pierwszą członkinią rady nadzorczej w WeWork. Ruch ten można tłumaczyć zarówno generalnymi zmianami w spółce, jak i silną krytyką w całości męskiej rady nadzorczej.