Deichmann przegrywa walkę o buty

Posiadanie dużego portfolio znaków towarowych może być w prowadzeniu działalności gospodarczej plusem, ale należy przy tym pamiętać, że o swoją własność trzeba dbać. Miał to na uwadze jeden z większych sieciowych sprzedawców obuwia w Polsce, niemiecka spółka Deichmann SE, która chciała wygasić jeden z unijnych znaków towarowych swojego hiszpańskiego konkurenta ze względu na jego nieużywanie.

 

Rejestrację znaku towarowego można uzyskać relatywnie łatwo, jednak nie można później zapomnieć o używaniu takiego zarejestrowanego oznaczenia. Zarówno polskie przepisy krajowe, jak i przepisy unijne pozwalają bowiem podmiotom trzecim na złożenie wniosku o stwierdzenie wygaśnięcia oznaczenia, które nie było przez jego właściciela używane przez okres pięciu lat po udzieleniu ochrony. Taka nieprzyjemna sytuacja spotkała hiszpańską spółkę Munich SL, która w swoim portfolio znaków towarowych miała znak pozycyjny, a więc używany w konkretnym miejscu danego towaru, w postaci dwóch krzyżujących się pasków umieszczonych z boku sportowego buta. Znak ten był chroniony dla obuwia sportowego od 24 marca 2004 r.

W ramach postępowania w sprawie stwierdzenia naruszenia prawa do znaku wszczętego przez hiszpańską spółkę Munich przeciwko niemieckiej sieci Deichmann przed sądem okręgowym w Düsseldorfie, ta ostatnia spółka wniosła w czerwcu 2010 r. powództwo wzajemne o wygaszenie oznaczenia Munich w postaci pasków. Wniosek został uwzględniony, a znak – wygaszony.

Uprawniony do znaku odwołał się od decyzji. Izba Odwoławcza EUIPO uchyliła decyzję Wydziału Unieważnień i oddaliła wniosek o stwierdzenie wygaśnięcia prawa do znaku. Wskazała ona, że dowody używania wykazały używanie spornego znaku towarowego w odniesieniu do butów sportowych we właściwym okresie. Deichmann odwołał się z kolei od tej decyzji, a sprawa trafiła do Sądu UE, który jednak oddalił skargę. Niemiecka sieć obuwnicza usiłowała dochodzić swoich praw dalej, przed Trybunałem Sprawiedliwości UE, twierdząc, że sporny znak nie był znakiem pozycyjnym, ale znakiem graficznym. TSUE wydał w sprawie wyrok w czerwcu 2019 r. Trybunał wskazał, że kwestia, czy sporne oznaczenie jest znakiem graficznym, czy pozycyjnym, nie miała w tym przypadku wpływu na ocenę jego używania. Deichmann finalnie przegrał spór.

Performance artystyczno-sądowy

Czy zdjęcie odzwierciedlające jedną ze scen performance’u artystycznego samo w sobie jest utworem w rozumieniu prawa autorskiego? Na takie pytanie musiał w tym miesiącu odpowiedzieć Sąd Apelacyjny w Warszawie. Spór powstał pomiędzy artystą Grzegorzem Kowalskim, wykładowcą warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych i fotografem Wiktorem Guttem z jednej strony a Piotrem Uklańskim, artystą wideo i performerem z drugiej.

 

W 2012 r. Piotr Uklański opublikował zdjęcie przedstawiające twarz Grzegorza Kowalskiego z leżącym na niej kurzymi wnętrznościami. Zdjęcie pochodzi z lat 70. XX w. i jest wynikiem pytania Wiktora Gutta, jak Kowalski przedstawiłby się „jako Hitler”. Odpowiedź artysty: „Z bebechami na twarzy”, stanowiła podstawę pod swoisty performance, uwieczniony na zdjęciach przez Gutta.  Jedno ze zdjęć, właśnie to przedstawiające twarz Kowalskiego, zostało opublikowane w albumie przygotowanym przez Piotra Uklańskiego pt. „Sztuka polska lat 70. Awangarda”. Zostało też ono pokazane na jego autorskiej wystawie „Polska Neoawangarda” w Nowym Jorku.

O działaniach komercyjnych Uklańskiego związanych ze sporną fotografią dowiedzieli się Kowalski i Gutt. Obaj wnieśli do sądu sprawy o naruszenie ich praw. Fotograf – autor zdjęcia – wskazał, że seria zdjęć, której części była sporna fotografia, była „emanacją idei i integralną częścią procesu, w którym fotografia jest elementem większej całości”. Zdjęcie nie miało być w związku z tym wykorzystywane w sposób komercyjny. Artyści zażądali usunięcia wskazanych w pozwach prac z wystaw Piotra Uklańskiego, zaprzestania ich reprodukcji i wystawiania w jakimkolwiek kontekście. Działania Uklańskiego uznali zaś za naruszenie ich osobistych praw autorskich.

Sąd okręgowy rozpatrujący sprawę miał trudny orzech do zgryzienia. W 1976 r., kiedy powstała sporna fotografia, zdjęcie to nie było chronione prawem autorskim, ponieważ w myśl obowiązującej wówczas ustawy prawo takie nie chroniło fotografii, o ile jej autor tego nie zastrzegł. Sąd uznał jednak, że sporne zdjęcie stanowiło element serii fotografii dokumentujących performance, a seria objęta już była ochroną prawnoautorską na podstawie obowiązujących wówczas przepisów.

Sprawa trafiła do sądu apelacyjnego. Sąd Apelacyjny w Warszawie wydał jeszcze ciekawsze orzeczenie –  stwierdził, że nie ma znaczenia, czy z ochrony korzysta jedno zdjęcie czy też seria zdjęć, ponieważ utworem, do którego prawa autorskie w tym przypadku naruszono, jest performance.

Koci znak towarowy

Od tekstów piosenek po imiona zwierząt, gwiazdy przemysłu rozrywkowego od lat próbują monopolizować na swoją korzyść wiele różnych oznaczeń. Z takiej możliwości chce też skorzystać znana amerykańska piosenkarka Taylor Swift. Niedawno jej pełnomocnicy złożyli w Urzędzie Patentowym i Znaków Towarowych USA wnioski o rejestrację znaków towarowych w celu uzyskania oficjalnej ochrony imion trzech kotów piosenkarki, Meredith, Olivii i Benjamina Buttona.

 

Rejestracja znaku towarowego to najpewniejszy, bo chroniony prawem, sposób na zapewnienie sobie, że inni uczestnicy rynku nie będą mogli czerpać korzyści z naszego oryginalnego wyrażenia, chociaż zasady dotyczące tego, co może, a co nie może być znakiem towarowym, nie zawsze są oczywiste. Obecnie w Polsce definicja znaku towarowego została rozszerzona, dzięki czemu przedsiębiorcy mają szersze możliwości ochrony swoich dóbr niematerialnych.

Rejestracja znaku towarowego dla wyszczególnionych w zgłoszeniu towarów umożliwia piosenkarzom, aktorom i sportowcom oferowanie merchandisingu i gadżetów, takich jak kosmetyki, koszulki czy torby, z tekstami, hasłami lub innymi nazwami powiązanymi z konkretnymi celebrytami.

Z takiej możliwości chce też skorzystać znana amerykańska piosenkarka Taylor Swift. Niedawno jej pełnomocnicy złożyli w Urzędzie Patentowym i Znaków Towarowych USA wnioski o rejestrację znaków towarowych w celu uzyskania oficjalnej ochrony imion trzech kotów piosenkarki, Meredith, Olivii i Benjamina Buttona. Benjamin Button to oryginalnie postać z filmu „Ciekawy przypadek Benjamina Buttona”, a jednocześnie imię najmłodszego kota ze stadka piosenkarki pop. Co ciekawe, kotek imieniem Benjamin Button zagrał niedawno na planie najnowszego teledysku „Me!” swojej właścicielki.

Imiona dwóch pozostałych kotów Taylor Swift, które także mają być zarejestrowane jako znaki towarowe, również pochodzą od serialowych postaci – Meredith Gray z „Chirurgów” i Olivii Benson z „Prawa i porządku”.

Nie jest to pierwsza próba Taylor Swift z rejestracją znaków towarowych. W przeszłości Swift próbowała również zarejestrować znaki będące fragmentami tekstów niektórych jej piosenek, takich jak „This sick beat” z jej singla „Shake It Off” i „Nice to meet you. Where you been?” z utworu „Blank Space”.

Budweiser gra w grę

Producent piwa Budweiser złożył w USA wniosek o rejestrację znaku towarowego „oficjalne piwo e-sportu” („the official beer of esports”).

 

W przemyśle rozrywkowym trudno w tej chwili wymyślić inną tak szybko rozwijającą się jego kategorię, jak e-sport. Publiczne rozgrywki gier komputerowych prowadzone są już od kilku lat na największych stadionach na świecie i gromadzą ogromną publiczność, a nagrody dla graczy sięgają milionów dolarów. E-sport może i pojawił się nagle, za to jego popularność wzrosła gwałtownie i nadal zwiększa zasięg. Od konkurujących ze sobą gier „Overwatch” i „League of Legends” po związaną z drużyną NBA „NBA 2K League”, profesjonalne rozgrywki gier komputerowych cieszą się dużym zainteresowaniem.

Zawody e-sportowe uzyskały ostatnio wiele lukratywnych ofert telewizyjnych, a niejedna amerykańska stacja telewizyjna zrywa wcześniejsze umowy, aby zrobić w swojej ramówce miejsce na transmitowanie e-sportowych rozgrywek. Muszą one także konkurować z platformą streamingową Twitch, która pobiła praktycznie wszystkich innych dostawców tego typu rozrywki.

Przy okazji oglądania rozgrywek gier komputerowych, tak samo jak w przypadku rozgrywek sportowych, zawsze dobrze coś przekąsić i wypić. Wiedzą o tym w szczególności producenci piwa, którzy od dawna produkują reklamy związane kontekstowo ze światem sportu. Budweiser złożył w USA wniosek o rejestrację znaku towarowego w postaci sloganu „oficjalne piwo e-sportu”.

To nie wszystko – Anheuser Busch, spółka macierzysta marki Budweiser, złożyła również wnioski o rejestrację znaków towarowych „oficjalne piwo gier” i „oficjalne piwo graczy”. Jest to konsekwentne działanie, ponieważ marka Bud Light jest już sponsorem Overwatch League.